TK



11 listopada i I wojna światowa – polska i europejska pamięć

11 Listopada| Europa Środkowa| fin de siècle| I wijna światowa| Niemcy kaiserowskie| Rewolucja bolszewicka| Roman Dmowski| Rosja carska| Trianon| Ukraina| Verdun| Węgry

włącz czytnik
11 listopada i I wojna światowa – polska i europejska pamięć
11 listopada - "Marsz Niepodległości" na Moście Poniatowskiego

Spory wokół 11 listopada świadczą o powadze tego święta i wciąż otwartych pytaniach dotyczących naszej przeszłości. Bieżący rok to także okrągła rocznica wybuchu I wojny światowej, którą intensywnie obchodzono, choć nie w całej Europie, a przede wszystkim w Europie zachodniej. Francuzi, Niemcy czy Brytyjczycy pamiętają dziś I wojnę jako hekatombę ofiar i groźny absurd. Jest też to koniec jakiejś lepszej, spokojniejszej Europy fin de siècle'u.

Całkiem inaczej jest dla Polaków, Litwinów czy Czechów. Wszelkie tragedie, jakie i nas podczas tej wojny dotknęły, przysłania jej radosny finał, jakim jest odzyskanie upragnionej niepodległości. Z tym też związane jest nasze święto 11 listopada. Gdyby Polska włączyła się intensywniej w zachodnioeuropejskie obchody I wojny, byłaby to okazja do opowiedzenia więcej o Europie Środkowej, której dzieje w Paryżu, Londynie a nawet Berlinie są mało znane. Można by też to nasze święto organizować w taki sposób, aby nabrało pełnoeuropejskiego wymiaru.

Sami też, podchodząc do naszej rocznicy w taki sposób, moglibyśmy niemało skorzystać. I wojna światowa interpretowana jest w poszczególnych krajach nader rozmaicie. Dla Francuzów to przede wszystkim okopy pod Verdun. W Niemczech, od czasu tzw sporu Fischera (niemiecki historyk, który na przełomie 50 i 60 lat obciążył odpowiedzialnością za wybuch wojny kaiserowskie Niemcy) pytanie o niemiecką winę wciąż jest aktualne. W tym roku bestsellerem była tam książka Christophera Clarka. Ten brytyjski historyk uwalnia Niemców od głównej odpowiedzialności, w przeciwieństwie do Niemca Fritza Fischera, który Niemców obciążał. Dla Węgrów I wojna to przede wszystkim skojarzenie z Trianon i tym co nazywają oni podziałem Węgier. Wreszcie nie należy zapominać, że I wojna to także upadek Rosji carskiej z wszystkimi tego konsekwencjami i tragiczną w skutkach bolszewicką rewolucją. Dla Ukraińców to tragedia związana z niepowodzeniem uzyskania własnej państwowości, mimo intensywnych wysiłków. Nie ma więc jednej europejskiej pamięci o I wojnie. Z jednej strony nie może to dziwić, z drugiej można by postulować, by procesowi integracji europejskiej towarzyszyło więcej dialogu i dyskusji o tym tak brzemiennym i epokowym dla całego kontynentu wydarzeniu. Polski 11 listopada mógłby ogniskować wiele z takich debat. Miejmy nadzieję, że kiedyś tak będzie.

Poprzednia 12 Następna

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.