TK



A. Wróblewska: Kompleks gorszego dziecka

Adam Michnik| Gazeta Polska| Gazeta Wyborcza| okrągły stół| postkomuna| Rafał Ziemkiewicz| Tomasz Sakiewicz

włącz czytnik
A. Wróblewska: Kompleks gorszego dziecka
Foto: W. Tung, Wikimedia Commons

Ludzie w Polsce ciągle teraz pytają jedni drugich – co będzie? Początek roku to dobry czas na prognozy, a pole do fantazjowania mamy dziś rozległe: od „Gwiezdnych wojen”, gdzie mieszkańcy galaktyki masowo przechodzą na ciemną stronę mocy – jak żartował Jerzy Baczyński w noworocznej „Polityce”, przez radosne okrzyki dziennikarzy dotychczas opozycyjnych: tej walki po prostu nie można przegrać, do poglądów odmiennych – tak prowadzonej wojny nie da się wygrać.

Stawiam na tę ostatnią opcję.

Prawda, że walkę z prawem poniekąd już wygrali. Podziwu godne jak łatwo dało się wykorzystać demokratyczne zapisy do niedemokratycznych celów. Historia zna oczywiście takie precedensy, totalitaryzm nieraz korzystał przecież z demokratycznych instrumentów. Mamy za sobą doświadczenia komuny, która też – lepiej albo gorzej – ale korzystała z zapisów demokratycznego prawa. Nam naiwnym wydawało się jednak, że tu i teraz to już nie jest możliwe. A tu proszę – głosowanie raz i już demokratycznie wybrana większość ma monopol na media. Głosowanie dwa i jest monopol na obsadzanie urzędów państwowych.

Na szczęście te „demokratyczne głosowania” to jeszcze za mało żeby przerobić Polaków na pokornych i przestraszonych, a właśnie to jest potrzebne, żeby mieć pełną władzę. Żyje jeszcze pokolenie które pamięta jak to się i w PRL-u robiło – na początku był terror i strach, potem wygrywał ten co liczył głosy. Ale nie ten czas, nie ten naród. Dlatego z okazji Nowego Roku przewiduję, że naszym orłom się nie uda.

Jestem dość osamotniona w tej nadziei, dookoła jest więcej wyznawców poglądu, że ekipa pod wodzą Prezesa –  zjednoczona, owiana duchem „dobrej zmiany” da radę przeobrazić kraj i ludzi na swoją modłę. A kiedy już przeobrazi, to tak skutecznie, że długo nie da sobie odebrać zwycięstwa. Robią oni wiele, żeby zostało wrażenie mądrej i przemyślanej drogi, która musi prowadzić do zwycięstwa. Po zwycięstwie mamy żyć w kraju wolnym od obcych wpływów i wyzysku obcego kapitału. Pieniądze mogą do Polski płynąć, byle by nie odpływały. Zyski zostaną w kraju i będą nas wzbogacać. Kto nie chce, niech nie inwestuje.

Ma się udać, bo poza tym że zmienią kadry kierownicze i przejmą media, będą też rozdawać pieniądze i nie tylko na dzieci. Od hojności państwowej kasy zależni są przecież nie tylko ci co żyją z budżetu państwa – wielu grupom społecznym można dawać dotacje, fundować stypendia, np. niezależnym twórcom, o ile będą głosić słuszne wartości. Przejęli państwo w dobrym stanie, jest z czego skubać. A kiedy większość społeczeństwa przekona się do dobrej zmiany, można będzie zrobić następny krok – cenzura w jakiejś formie, zaglądanie obywatelom do duszy i wymiatanie z niej brudnych myśli.

Poprzednia 1234 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.