TK



Alimenty

alimenty| Kodeks rodzinny i opiekuńczy

włącz czytnik
Alimenty

Alimenty. Sprawa nośna polityczno-medialnie, w zasadzie każdy rząd obiecuje że usprawni egzekucję alimentów i puści w skarpetkach dłużników alimentacyjnych. Z punktu widzenia sądu istotna kwestia do rozstrzygnięcia w sprawie rozwodowej, potencjalnie mogąca zdominować całe postępowanie, i przekształcić je w wojnę, w której nie bierze się jeńców i nie obowiązują żadne konwencje.

W większości przypadków nie ma oczywiście żadnych problemów, kwestia ponoszenia kosztów wychowania dzieci rozstrzygana jest pomiędzy dwoma dorosłymi ludźmi, którzy rozumieją, że rozwodzą się ze sobą, a nie z dziećmi i potrafią podejść do sprawy bez zbędnych emocji. Niekiedy jednak tego zrozumienia brakuje i wtedy budzą się demony. Po przeciwnych stronach wielkiego sporu alimentacyjnego stają wtedy  (w większości przypadków, więc proszę mi tu nie zarzucać ulegania stereotypom) "chytrzy tatusiowie" i "pazerne mamusie"  - oczywiście każdorazowo w ocenie tej drugiej strony. Czyli tatuś to ten, który robi wszystko, żeby jak najmniej płacić na własne dzieci, a mamusia to ta, która chce wyrwać jak najwięcej żeby mieć na tipsy i solarium. Dzieci zaś bywają w tym sporze zakładnikami, których przetrzymywanie daje prawo kierowania żądań, a ich wydanie (tymczasowe oczywiście) jest nagrodą za ich spełnienie.


### p br ###Kiedyś stwierdziłem że życie jest bogatsze niż wyobraźnia scenarzystów telenowel. To było po tym jak kolega opowiedział mi o sprawie, w której pani wzięła sobie kochanka, a on uwiódł jej męża i obaj od niej odeszli. Na świecie naprawdę istnieją więc i "parszywie dranie" i "wredne suki". Są tacy panowie, którzy po wymianie małżonki na nowszy model uważają, że nie mają żadnych obowiązków nie tylko wobec byłej żony ale i wobec "byłych dzieci". Są też takie panie, które uważają, że "ten pan" nie ma żadnych praw do "jej dzieci" ma natomiast na nie płacić, i to tyle żeby wystarczyło też dla niej. Faktycznie trafiają się panowie którzy - jak twierdzą - pozostają na utrzymaniu rodziców, pomagając charytatywnie w zarządzaniu firmą spedycyjną cioci emerytki. Albo korzystający z majątku (apartament z wyposażeniem, samochód) użyczonego przez spółkę z o.o zawartą przez siostrę z wujkiem, gdzie zarabiają minimalną krajową na stanowisku dżeneral menedżing menedżer. Są też panie, które szczycą się tym, że dostają alimenty więc nie muszą iść do pracy, a na zarzuty, że wydają alimenty na ciuchy, tipsy i imprezy bez żenady odpowiadają, że muszą dbać o siebie żeby być atrakcyjne, bo dziecko potrzebuje ojca więc muszą poszukiwać nowego partnera (to akurat słyszałem na własne uszy, choć na nagraniu). Są panowie, którzy wysyłają "byłej" (choć czasem jeszcze formalnie aktualnej) 300 zł, wrzucając jednocześnie na facebooka zdjęcia z wycieczki do Peru nową flamą.

Poprzednia 1234 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.