TK
Copyright trolling - ochrona praw autorskich, czy łatwy sposób na zarobek
copyright trolling| Internet| piractwo| prawa autorskie| Prenda Low| PwC| sieć
włącz czytnikPolskie problemy
Na początku tego roku podobną sprawę badał sąd w Kanadzie. Zdecydował, że działanie prawników polega na zastraszaniu, a kwoty, jakie żądają za rzekome piractwo, są znacznie wyższe niż te, które zarządziłby w postępowaniu sąd. Podobne wyroki ukrócające zjawisko copyright trolling’u zapadły także w Wielkiej Brytanii i Niemczech. Być może niedługo będą zapadały także w naszym kraju, bo copyright trolling powoli dociera także do Polski. Zaczęło się od wydawcy podręczników, który za pośrednictwem firmy windykacyjnej żądał od użytkowników nawet 3,5 tys. zł kary za udostępnianie materiałów do nauki języków obcych. Co ciekawe, użytkownicy nie byli świadomi istnienia takich materiałów, większość nie miała pojęcia, że w jakikolwiek sposób je udostępnia. Mimo to, wielu z nich z obawy przed konsekwencjami prawnymi, uginało się pod groźbami i wypłacało żądane kwoty. Ilu? Tego nie wiadomo. W prasie szerokim echem odbił się przypadek dziecka, od którego wydawnictwo zażądało aż 35 tys. zł za rzekome rozpowszechnianie podręcznika do nauki języka włoskiego.
Kosztowne błędy
Walka z piractwem jest konieczna. W Polsce jego skala jest ogromna i znacznie przewyższa tę w Europie Zachodniej. Według ostatnich szacunków firmy PwC wartość utraconego PKB w wyniku piractwa w Internecie w 2013 roku wynosi między 500 a 700 mln zł. Jednak działanie firm, które rzekomo stoją na straży praw autorskich budzi ogromne kontrowersje. Stosowanie gróźb i zastraszania w celu otrzymania zapłaty, nie wydaje się być najlepszym sposobem na walkę z piractwem. Wręcz przeciwnie, każe uważać takie działania za nieetyczne i przypuszczać, że jest to wykorzystywanie praw autorskich jako przykrywki do zbijania zysków. Warto także zauważyć, że copyright trolling coraz częściej wykracza poza prawo autorskie i dotyka e-sprzedawców. Tym dostaje się za błędy w regulaminach. Nawet drobny błąd w regulaminie sklepu internetowego, portalu czy innego e-biznesu może skutkować otrzymaniem listu lub wiadomości e-mail, w którym prawnicy będą żądali zapłaty określonej kwoty, która ma uchronić przedsiębiorcę przed sprawą w sądzie. Za rzekome wprowadzanie konsumentów w błąd, prawnicy żądają kilkaset złotych. Kwoty naliczają w zależności od ilości znalezionych błędów. Im jest ich więcej, tym większa kara.
Portal Skarbiec.Biz
Poprzednia 12 Następna
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
RPO:nieprecyzyjne przepisy karne w prawie autorskim do Trybunału
USA: piracki serwis zamknięty
ETS: hiperlinki dozwolone
KE kończy konsultacje ws. prawa autorskiego
SA: można Chomikuj.pl nazywać pirackim portalem
TK: odpowiedzialność karna za naruszenie prawa autorskiego jest zgodna z konstytucją
Zmiany w prawie autorskim czekają na podpis prezydenta
Rzecznik Generalny TS UE o linku do strony z publikacją naruszającą prawa autorski
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.