TK



Criminal tango

Gdynia| milicja| MO| PRL| prostytucja| Solidarność| Stalin| Trynkiewicz| UNRRA

włącz czytnik

Szczególnym rodzajem przestępstw, za którymi niejednemu się dziś łza w oku zakręci, były przestępstwa przeciw ustrojowi. Poezja notatek milicyjnych porusza wyobraźnię, krzyczy wręcz o serial telewizyjny, bo co przypadek to odcinek.

Charakterystyczne, że każdy taki przypadek miał w policyjnej notatce próbę wyjaśnienia postępowania złoczyńcy. Widać oczekiwali tego i przełożeni bezpośredni i „najwyższe czynniki”. Wyjaśnienia też były ciekawe, bo wprawdzie można było być „pogrobowcem i synem syfilityka, grożącym targnięciem się na swoje życie z powodu jąkania, na które nie cierpiał”, ale i tak w ostatecznym rachunku trzeba było nawiązać do polityki. Związek między popełnionym przestępstwem, a brakiem świadomości klasowej musiał być wyraźny i trzeba wyrazić pełny podziw dla rzeszy szeregowych milicjantów, którzy próbowali tym wymogom sprostać.

Niektóre przypadki zatrącają wręcz komediowo. Oto dwaj pijani osobnicy, których bójce usiłował przeszkodzić sierżant MO, połączyli siły i razem próbowali wymusić na milicjancie wyznanie, że „Stalin to dupa”. Jeszcze gorzej wyrażała się o wodzu światowej klasy robotniczej pewna kucharka, najwyraźniej wróżka -amatorka, która wieszczyła, ze „powieszą go jak Hitlera”. Proszę pamiętać, że oświata dopiero zaczynała zmieniać umysły i zasób wiedzy Polaków, a z Hitlerem to przecież na dobrą sprawę do dziś nie wiadomo, jak było. Kucharka wprawdzie mogła rządzić państwem, ale przy braku dostępu do materiałów źródłowych, mogła wyrażać zdanie niekoniecznie pokrywające się z oficjalnym.

Budynek, w którym pracowałem, tez skrywał tajemnice niejednej zbrodni. Na szczęście przed moim urodzeniem, więc na mnie nie padnie, ale toalety tego budynku upodobali sobie osobnicy kontestujący wprowadzany ustrój i wypisujący na ich ścianach deklaracje polityczne, niemile widziane przez czynniki oficjalne. Znając lotność niektórych dzisiejszych polityków problem rozwiązano by przez kontrolę stanu toalet przed wejściem i po wyjściu każdego zainteresowanego. Ówczesna władza na szczęście tak lotna nie była i ograniczyła się do codziennych wizyt malarza, który po godzinach pracy zwalczał wrogą propagandę w ramach ekstra nadgodzin, błogosławiąc za nie nieznanych sprawców.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.