TK



Criminal tango

Gdynia| milicja| MO| PRL| prostytucja| Solidarność| Stalin| Trynkiewicz| UNRRA

włącz czytnik

Przestępstwa dewizowe w mieście portowym, to oczywistość i nuda. Może tylko jedna uwaga. Co najmniej połowa tzw. cinkciarzy przez cały czas PRL była konfidentami milicji. Dziś niektórzy stroją się w piórka „walczących z ustrojem na polu gospodarczym”. Największy numer roku ’89 to była likwidacja wydziału przestępstw gospodarczych (później go przywrócono w innej strukturze), co spowodowało odpływ z milicji rzeszy kadr doskonale zorientowanych w podziemiu kryminalnym.

Na koniec coś kolorowego. Zwalczanie nierządu odznacza się w milicyjnych archiwach najciekawszymi „komentarzami” milicjantów, wyjaśniającymi istotę zjawiska. Napisano zresztą w tym celu specjalną instrukcję.

„w naszych warunkach zjawisko prostytucji (podobnie jak inne klęski społeczne) należy do spuścizny stosunków sanacyjno-kapitalistycznych i wypływa z wywołanej wojną dezorganizacji życia społecznego i z braku przygotowania zawodowego kobiet oraz zakorzenionych w społeczeństwie nawyków podwójnej moralności burżuazyjnej.” Umieliby państwo tak?

No i wyobraźcie sobie milicjanta cytującego tę instrukcję prostytutce. Czyż nie gotowy scenariusz?

„…prostytucja nie jest instytucją wieczną, lecz wytworem określonych stosunków (no nie da się zaprzeczyć – przyp. mój) i ginie wraz z obaleniem tych stosunków.”

Mam wrażenie, że przeciętna prostytutka słuchając tej instrukcji, zwłaszcza fragmentu o „obalaniu stosunków”, natychmiast podniosłaby cenę usługi.

Zapisy dotyczące konkretnych osób okraszone są zwrotami w rodzaju „czująca nieprzezwyciężony wstręt do pracy”, „zwolenniczka niczym nie skrępowanej miłości”, „demonstracyjnie odbywająca stosunek płciowy na głównym placu miasta” itp.

Żaden z rodzajów wymienionych przestępstw nie zniknął przez cały okres PRL.

Czy te wszystkie „ciekawostki” mają dla nas dziś jakąś wartość poza poznawaniem historii?

Mają. Otóż one mówią, że najlepiej przestępczość zwalcza odpowiednio wyposażony policjant, a najgorzej polityk, który ze wszystkiego, nawet z puszczalskiej Józi potrafi zrobić narzędzie służące własnemu wyniesieniu i pognębieniu politycznego oponenta. Samo przestępstwo wówczas schodzi nieuchronnie na plan dalszy, ku ewidentnej szkodzie każdego z nas.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.