TK



Dyscyplina partyjna na tle konstytucyjnej koncepcji mandatu wolnego

Bogusław Banaszak| dyscyplina partyjna| Jacek Zaleśny| klub parlamentarny| Lech Garlick| mandat imperatywny| mandat wolny| Marek Zubik| nieodwoływalność| parlament| Platforma Obywatelska| Prawo i Sprawiedliwość| prawo konstytucyjne| PSL| SLD| Trybunał Konstytucyjny

włącz czytnik

Jacek Zaleśny podkreśla natomiast, że postępowanie wbrew interesom konkretnego ugrupowania partyjnego nie wpływa w żadnej mierze na dalsze piastowanie mandatu wolnego przez parlamentarzystę danej kadencji Sejmu i nie stanowi prawnej przesłanki do wszczęcia postępowania w sprawie utraty mandatu. Wskazuje on przy tym, iż nawet jeśli na płaszczyźnie politycznej poseł naruszył normy postępowania, to jego mandat nadal podlega ochronie — w tym przypadku przed roszczeniami frakcji politycznej.

Uwzględniając wspomniane poglądy orzecznicze i doktrynalne, można zaprezentować pewną koncepcję teoretyczną, obrazującą, w jaki sposób możliwe jest po-godzenie dyscypliny partyjnej z instytucją mandatu wolnego wynikającą z konstytucji. W nawiązaniu do poglądów głoszonych w tym zakresie przez L. Garlickiego i K. Grajewskiego trafne wydaje się posłużenie koncepcją dwóch płaszczyzn, w obrębie których można rozpatrywać instytucję mandatu wolnego, czyli wyróżnić płaszczyznę prawną i płaszczyznę polityczną. Uwagi odnośnie do założeń mandatu wolnego dotychczas przedstawione w artykule oraz wskazanie trzech podstawowych kryteriów, składających się na formułę tego mandatu (powszechności, niezależności i nieodwoływalności) odnosiły się do mandatu wolnego rozpatrywanego w kontekście prawnym. Uwagi te pozwoliły przedstawić wynikającą z Konstytucji RP prawną formułę mandatu wolnego sprawowanego przez posłów i senatorów. Można jednocześnie postawić tezę, iż na płaszczyźnie prawnej parlamentarzyści, niezależnie od istnienia zjawiska dyscypliny partyjnej, sprawują cały czas mandat wolny, ze wszystkimi konsekwencjami wynikającymi z tej koncepcji mandatu. Konstytucyjna formuła mandatu wolnego gwarantuje posłom i senatorom, że w świetle prawa nie będą związani przez partie polityczne żadnymi instrukcjami, a same partie w trakcie kadencji nie będą mogły doprowadzić do skutecznego odwołania parlamentarzystów. W konsekwencji również dyscyplina partyjna nie będzie mogła de iure ograniczać swobody sprawowania przez posłów i senatorów mandatu wolnego, co wynika z tego, że zjawisko dyscypliny partyjnej (w odróżnieniu od samego mandatu wolnego) nie znalazło umocowania w Konstytucji RP ani w żadnym innym źródle prawa powszechnie obowiązującego i nie może ono rodzić żadnych skutków prawnych (w tym także skutkować sankcjami prawnymi za niepodporządkowanie się dyscyplinie) w odniesieniu do piastunów mandatu wolnego, gwarantowanego przez polską ustawę zasadniczą. Na płaszczyźnie prawnej pogodzenie dyscypliny partyjnej z piastowanym przez posłów i senatorów mandatem wolnym nie jest w związku z tym problematyczne. Mając to na uwadze, trzeba jednocześnie za Z. Jaroszem zauważyć, że zarysowana wcześniej prawna konstrukcja wolnego mandatu ma przede wszystkim teoretyczny walor prawniczy. W praktyce to modelowe rozwiązanie raczej już jednak nie występuje.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.