TK



Ekonomia Społeczna szansą dla rozumnych

ekonomia społeczna| filantropia| fundusze unijne| marksizm| plajta| rozwój| świadomość klasowa| wykluczenie| związki zawodowe

włącz czytnik

Dzisiaj w erze edukacyjnej roli gier komputerowych, każde dziecko wie, że albo cashflow jest na +, albo na –, a układ jest zerojedynkowy i albo się rozwijamy i budujemy przyszłość albo plajtujemy. W działaniach ekonomii społecznej musimy dodać do tych gier trochę innych, mniej policzalnych i mniej przewidywalnych funkcji. Ale to też jest gra o przeżycie.

Wikipedia podaje dość niepokojącą definicję:

 

Ekonomia społeczna – zajmuje się zasadami i prawidłowościami podziału tej części dochodu narodowego, która przypada ludności. Omawia ona zjawiska ekonomiczne i bada jaki to ma wpływ na sprawność gospodarczą.

 

Ekonomia (gospodarka) społeczna – system przedsiębiorstw i organizacji oraz właściwych im uregulowań prawnych dotyczących wspierania przedsiębiorczości wśród ludzi wykluczonych z rynku pracy. Odnosi się m.in. do funkcjonowania różnego rodzaju spółdzielni.

Nadrzędną funkcją ekonomii społecznej jest przeciwdziałanie wykluczeniu społecznemu. Grupami społecznymi bardzo zagrożonymi wykluczeniem społecznym podmioty ekonomii społecznej uznają w szczególności: długotrwale bezrobotnych, bezdomnych, uzależnionych i izolowanych”.

Działania nie dla zysku, finansowane przez litościwych sponsorów, być może się sprawdzają w niektórych działaniach, w bogatych metropoliach zachodniej Europy, ale u nas mogą doprowadzić wyłącznie do upadłości. Więc może jednak przyjąć założenie, że pracujemy dla zysku, tyle, że jest on później inaczej dzielony.

Nie zastanawiamy się na ogół nad sensem kolorowego piuropusza piór u pawia, wiemy tylko, że gdyby taka konstrukcja była bez sensu to pawi by nie było. To jest ekonomia przyrody, ma ona wymiar kategoryczny. W „polskim modelu” Ekonomii Społecznej szukamy uzasadnienia dla funkcjonowania rzeczy niefunkcjonalnych i to wydaje się ślepą uliczką.

Sens szeregu nieekonomicznych działań w obszarze socjalnym, nie podlega żadnym wątpliwościom, tylko po co szukanie usprawiedliwienia dla nich akurat w ekonomii? Utrzymywanie noclegowni dla bezdomnych ma wymiar bardzej księgowy niż ekonomiczny, bo kosztuje, ale niewielkie są szanse na dojście do opłacalności takiej instytucji. Jeżeli koszty utrzymywania biedy można rozpatrywać w kategoriach ekonomicznych to może to być (ewentualnie) ekonomika socjalna z założenia dofinansowywania przez samorządy lub państwo, ale na pewno nie ekonomia społeczna!

Między działaniami społecznymi a socjalnymi jest równie wielka przestrzeń, jak między pojęciami ekonomii i ekonomiki, przedsiębiorstwa i przedsiębiorczości, nauczaniem a pouczaniem, prostotą a prostactwem. Z tego zresztą powodu w bardzo wielu krajach sprawy socjalne są przyporządkowane służbie zdrowia a sprawy społeczne rynkowi pracy i szeroko pojętej kultury.
Studio Opinii

Poprzednia 12 Następna

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.