TK



J. Łukaszewski: Wilki z lasu

Kółka Rolnicze| Królestwo Polskie| Natalis Sulerzyski| Niemcy| Pomorze| Powstanie Styczniowe| Prusy| Towarzystwo Pomocy Naukowej| Towarzytwo Demokratyczne Polskie| zabór pruski

włącz czytnik

Zainteresowani łapówkami strażnicy zaopatrywali go w gazety, książki, a nawet … manifest Rządu  Narodowego z Krakowa!

Manifest był jeszcze bardziej radykalny, niż poprzednie, które więzień czytał.

Najwyraźniej jednak coś się zmieniło w jego sercu i umyśle, bo tym razem nie odwrócił się od niego z niechęcią. Wręcz przeciwnie – uznał zawarte w nim zasady za swoje.

Cóż się mogło zmienić? Ktoś mu wytłumaczył, że bycie niewinnym nie jest podstawą do tego, by zostawiono go w spokoju. Takie to proste, prawda? A jeśli tym kimś na dodatek były pruskie władze, to można powiedzieć, że osiągnęły swój cel. Chciały koniecznie mieć wroga? No to go sobie wyprodukowały.

Biznesmen Sulerzyski rozpoczął działalność na polu patriotycznym z hukiem. Na początek organizował wraz z Karolem Kalksteinem z Pluskowęs tzw. bale patriotyczne. Była to wyraźna demonstracja polityczna, ponieważ Pomorze przyzwyczajone przez wieki do współżycia ludzi różnych narodowości i wyznań nie było zwyczajne urządzać imprez, na które zaproszenia opatrzone były zastrzeżeniem narodowościowym. Na te bale zaś zapraszano wyłącznie Polaków, także z Królestwa i Wielkiego Księstwa Poznańskiego.

Na złodzieju czapka gore, powiada kolejne przysłowie. Na kim gorzała?

Kiedy Kalkstein i Sulerzyski zorganizowali wielki bal w Grudziądzu, sytuacja była wręcz komiczna. Towarzystwo całą noc autentycznie balowało, tańce i zabawy trwały po świt blady, a na zewnątrz … czuwał garnizon grudziądzki postawiony w stan pogotowia! Czego się obawiano? I dlaczego? Były jakieś powody?

Podobny bal w teatrze bydgoskim spowodował ściąganie do miasta posiłków  wojskowych z terenu.

Ciekawie zachowywał się nasz biznesmen w czasie rewolucji berlińskiej w 1848 roku.

Zorganizował Komitet Narodowy Polski dla Prus Zachodnich, a w jego manifeście zawarł wezwanie do… Niemców pomorskich, by wypracowali wspólne z Polakami stanowisko wobec wypadków berlińskich. Ci początkowo odpowiedzieli pozytywnie na wezwanie i stawili się na zjeździe w Wąbrzeźnie, całość jednak zepsuł przedstawiciel Regencji – von Arzt, na którego żądanie Niemcy opuścili zgromadzenie. Zmarnowano ostatnią w zaborze pruskim okazję do wzajemnego życzliwego traktowania się ludzi różnej narodowości.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.