TK



Jury Konstytucyjne Emanuela Sieyèsa, czyli sędziowie w obronie narodu przed ludem

Emanuel Sieyès| Francja| jury konstytucyjne| Konstytucja Roku VIII| Ludwik XVI| Napoleon Bonaparte| Platon| Rewolucja francuska| Trybunał Konstytucyjny| żyrondyści

włącz czytnik

Pierwszy skład jury miał być powołany przez parlamentarzystów spośród siebie. Co roku miał być odnawiany już decyzją samego jury, które miało wybierać go spośród kończących kadencję parlamentarzystów. Jury miało pełnić także dodatkowe funkcje. Poza badaniem i ewentualnie uchylaniem aktów niekonstytucyjnych, miało co 10 lat przygotowywać projekt rewizji konstytucji, poddawany następnie pod głosowanie ludowe w referendum, a także decydować w sprawie prawa łaski. Projekt Sieyèsa został surowo skrytykowany i odrzucony. Konwent rewolucyjny nie chciał słyszeć o ustanowieniu kontrolera ustawodawcy i zamknięciu władzy ustawodawczej w nieprzekraczalnych ramach wyznaczanych przez konstytucję.

Niezwykle interesujące są poglądy Sieyèsa na temat „narodu” i „ludu”, które legły u podstaw koncepcji „jury konstytucyjnego” i jego kolejnych wersji. Są to poglądy skrajnie różne od tych, które głosił J.J.Rousseau, a które wpłynęły na ukształtowanie koncepcji suwerenności ludu, którą do dzisiaj powtarza się do znudzenia odmieniając przez przypadki i traktując jako punkt wyjścia i konkluzję każdej dyskusji na temat demokracji. Suwerenny „Naród” wg Sieyèsa to zarówno dzisiejsze, żyjące pokolenia, ale także przeszłe i przyszłe. Lud jest w tej koncepcji tylko wyrazicielem woli Narodu, ale sam nie może jej stanowić. Zdaniem Sieyèsa reprezentacja zasiadająca w parlamencie nie jest reprezentacją wyborców, czyli ludu, ale właśnie narodu. Odrzucał ideę ludowładztwa wyznawaną przez J.J.Rousseau, a demokrację bezpośrednią postulował ograniczyć do niezbędnego minimum. Nie ufał ludowi, a wręcz się go obawiał. Jak twierdził (na forum porewolucyjnego parlamentu w 1795 r. !): „Olbrzymia większość obywateli […] nie umie oceniać ustaw ani projektów oddanych im do rozpatrzenia. Brak im do tego wykształcenia – aby zrozumieć projekty i wolnego czasu, aby je studiować. Wyobraźmy sobie, że jakiś kodeks handlowy albo prawo o marynarce oddane zostaje pod głosowanie włościan i górali. Jedno z dwojga: albo większość z zamkniętymi oczyma uchwali projekt, którego nie rozumie; albo projekt – sam przez się doskonały, zostanie odrzucony z powodu jakiegoś postanowienia – choćby drugorzędnego, przeciw któremu zwróci się przesąd ludowy, tak szybko powstający, a tak trudny do obalenia”.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.