TK



M. Kozłowski: Ukraina – Co może się wydarzyć

aneksja| Anschluss| Arsenij Jaceniuk| Krym| NATO| Ołeksandr Turczynow| Putin| Rosja| Ukraina| Unia Europejska| Wiktor Janukowycz| Witalij Kliczko

włącz czytnik

Ukraina jest zbyt wielka, by nawet zmasowana pomoc zagraniczna i i to bez brania pod uwagę wszystkich gospodarczych dolegliwości jakie ma w swym arsenale Moskwa - w sposób istotny i widoczny przełożyła się na odczuwalną poprawę poziomu życia mieszkańców. Raczej przewidzieć można proces odwrotny, czyli dalsze ubożenie społeczeństwa. Sporo mówi się o ekonomicznym znaczeniu nawet symbolicznych sankcji w stosunku do Rosji. Mają być one dotkliwe dlatego, że niepewność polityczna odstrasza  inwestorów. Ten sam proces i to w stopniu bez porównania większym już obecnie ma miejsce na Ukrainie. Z 14 działających tam zagranicznych banków pozostały dwa, a i one rozważają likwidacje swych ukraińskich oddziałów. Podobnie jest w przypadku innych wielkich firm międzynarodowych kierujących się nie sentymentami lecz ekonomiczną kalkulacją

Jeszcze poważniejsza jest sytuacja polityczna. Wcale nie jest pewne, że 25 maja uda się przeprowadzić wybory prezydenckie. Ukraina jest dziś tak głęboko podzielona, że nie wiadomo, czy kandydat reprezentujący przykładowo partię „Swoboda” będzie mógł bez ryzyka i swobodnie prowadzić swa kampanię w Ługańsku, a prorosyjski kandydat z Charkowa we Lwowie. Na Ukrainie miała miejsce rewolucja i to rewolucja krwawa. Do dziś nie wiadomo, kim byli snajperzy strzelający z dachów wokół Majdanu zarówno do manifestantów jak i funkcjonariuszy Berkutu. Ci ludzie nie rozpłynęli się, broń nie została nikomu odebrana, a wiadomo, że gdy raz użyta zostanie broń, jej użycie po raz kolejny jest  z psychologicznego punktu widzenia znacznie łatwiejsze. Zabójstwo w biały dzień jednego z działaczy „Prawego sektora” tylko potwierdza obawy, że może być jeszcze gorzej

Ale jeśli nawet uda się wybory przeprowadzić, z ogromną dozą prawdopodobieństwa założyć można że Rosja postara się, aby były one na tyle niespokojne, by uznać je za „niepraworządne” i by moc dalej odmawiać legitymacji władz w Kijowie. A bez jakiegoś modus vivendi ze swym największym sąsiadem i partnerem gospodarczym na dłuższą metę Ukraina egzystować nie może.

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.