TK



Manipulowanie prawami człowieka

Amnesty International| armia izraelska| Breaking the Silence| Druzowie| Gaza| Human Rights Watch| Izrael| Palestyna| prawa człowieka| Rada Praw Człowieka ONZ| Strefa Gazy| Zachodni Brzeg| Żydzi

włącz czytnik

Yemini zasadnie zwraca uwagę na fakt, że w Wielkiej Brytanii (dodajmy, że również w USA) istnieją pacyfistyczne organizacje, często szukające kontaktów z byłymi żołnierzami, którzy brali udział w operacjach militarnych, ale nigdzie poza Izraelem nie mamy najmniejszych dowodów, że są one finansowane z zagranicznych źródeł. (Nie mówi to jeszcze nic o prawdziwości bądź fałszywości opublikowanych świadectw. Nakazuje jednak dodatkową ostrożność przy ich oglądzie.)

Ben-Dror Yemini podnosi bardzo istotny argument – BtS odmawia ujawnienia tożsamości autorów tych świadectw. Izraelska armia przeprowadza zawsze skrupulatne dochodzenia, ilekroć pojawiają się zarzuty nieetycznych zachowań żołnierzy czy ich dowódców. Również w tym przypadku zwrócono się z prośbą o kontakt, aby poszczególne sprawy mogły być zbadane. Ten fakt bardzo silnie podważa wiarogodność raportu, bowiem żadne z podanych „świadectw” nie jest weryfikowalne.

Nie oznacza to – pisze izraelski prawnik – że nic z tego nie mogło się zdarzyć. Incydenty wymagające zbadania i osądzenia zdarzają się w każdej armii, a armia izraelska działa w szczególnych warunkach, stres jest bardzo silny, a ludzie, jak wszędzie, różni. To prowadzi do kolejnego zarzutu pod adresem tego raportu, te świadectwa są nie tylko anonimowe, są również wyjęte z kontekstu, mamy opowieść żołnierza, nie mamy informacji o samej akcji, o warunkach, celach. (W innym artykule krytycznym wobec tego raportu podejmuje ten problem Matti Friedman, były korespondent AP i autor cyklu tekstów ujawniających sposób działania prasy zagranicznej na Bliskim Wschodzie. Friedman pisze o  odmiennej perspektywie szeregowego żołnierza i dowódców. Żołnierz nie zawsze ma wszystkie informacje i jego wycinkowy obraz sytuacji może prowadzić do sądów opartych na niepełnym zrozumieniu sensu wykonywanych zadań.)

Spójrzmy na podsumowanie tego raportu napisane przez izraelskiego politologa i przewodniczącego NGO Monitor, profesora Geralda Steinberga:

 

„Podanie źródeł stanowi podstawowy warunek zarzutów natury prawnej, tak by weryfikacja takich zarzutów była możliwa i by świadkowie mogli być przesłuchani. Muszą być podane daty i miejsca opisywanych zdarzeń, by możliwe było zrozumienie szerszego kontekstu, w którym domniemane zdarzenie miało miejsce. Bez tych informacji, pozostajemy z politycznymi działaniami, w których wykorzystuje się pojęcia międzynarodowego prawa.
W liczącym ponad 200 stron zbiorze „świadectw”, głównie szeregowych żołnierzy, nie ma podanych nazwisk ani zidentyfikowanych jednostek, w których służyli. Podobnie nie ma dat rzekomych zdarzeń, co powoduje, że żadna weryfikacja przez kompetentne władze nie jest możliwa. […] Brak szczegółów uniemożliwia zrozumienie tych rzekomych incydentów. Nie ma żadnej możliwości zweryfikowania prawdziwości tych świadectw, ani nie można obejrzeć ich w szerszym kontekście ekstremalnie trudnej obrony obywateli izraelskich przed tysiącami rakiet i ataków terrorystycznych – z których każdy jest zbrodnia wojenną.”

 

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.