TK
Na wokandzie: Szkoły bezrobotnych prawników?
metodologia nauczania prawa| Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego| Ministerstwo Sprawiedliwości| Na wokandzie| Uniwersytet Wrocławski| wydział prawa| wykształcenie prawników
włącz czytnikMieszanka średniowiecza z PRL-em
Kolejną przyczyną obecnego niezadowalającego stanu rzeczy jest system finansowania uczelni. Dotacja budżetowa jest dziś głównym źródłem przychodu, zaś liczba studentów to podstawowy czynnik wpływający na jej wysokość. Drugim w kolejności źródłem przychodów są opłaty pochodzące od studentów niestacjonarnych. Wobec radykalnego spadku ilości osób zdających maturę, system taki wpycha wydziały prawa w pułapkę. Albo postawią jakieś wymagania kandydatom i studentom, co oczywiście zmniejszy ich liczbę, a więc i wpływy, albo przyjmą każdego chętnego niezależnie od kwalifikacji, byle tylko utrzymać finansowe status quo.
Dla przedsiębiorcy wybór byłby prosty. Skoro nie da się zwiększyć przychodów, to należy zmniejszać koszty, albo (a najlepiej jednocześnie) poprawiać jakość produktu. Uczelnia świadczy usługi na konkurencyjnym rynku i musi odpowiadać na jego wymagania. Problem w tym, że do państwowej uczelni zasady ekonomii stosują się wybiórczo. Nic wspólnego z rynkiem nie ma w szczególności sposób, w jaki jest zarządzana.
Były rektor mojej uczelni nazywa prawo o szkolnictwie wyższym „statutem spółdzielni pracy”. I ma rację. Model zarządzania uczelnią wdrażany przez kolejne wersje tej ustawy jest jakąś mieszanką uniwersytetu średniowiecznego z peerelowskim. Zasadnicza wada tego systemu polega na powierzeniu najważniejszych decyzji organom kolegialnym reprezentującym pracowników i studentów, w których przewagę ma gremium najbardziej zachowawcze – profesura. Niektóre kluczowe decyzje strategiczne i operacyjne podejmują bezpośrednio lub pośrednio ci, którzy są osobiście zainteresowani ich skutkami (pracownicy) wspólnie z tymi, których długotrwałe skutki tych decyzji w ogóle nie obchodzą (studenci). W wyniku tego np. decyzja o wprowadzeniu motywacyjnego systemu wynagradzania wymaga zgody większości, w tym tych, którzy od motywacji wolą święty spokój, a jest ich niemało. Decyzję o kształcie programu studiów podejmuje rada wydziału, czyli grono ludzi, których zatrudnienie (oraz zatrudnienie ich podwładnych) zależy od tego, by w tym programie znalazły się wykładane przez nich przedmioty.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.