Debaty



Bodnar w kwartalniku "Iustitia": Politycy wierzą w magiczne zaklęcia

ETPC| Europejska konwencja Praw Człowieka| HFPC| Jarosław Gowin| Krajowa Rada Sądownictwa| Krajowa Szkoła Sądownictwa i Prokuratury| Minister Sprawiedliwości| niezależność sędziego| reforma sądownictwa| Trybunał Konstytucyjny| Zbigniew Ziobro

włącz czytnik
Bodnar w kwartalniku "Iustitia": Politycy wierzą w magiczne zaklęcia

z dr. Adamem Bodnarem, wiceprezesem zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, rozmawiają Krystian Markiewicz i Bartłomiej Przymusiński

Krystian Markiewicz: Artykuł 45 Konstytucji RP statuuje prawo do sądu. Które ze wskazanych w jego treści elementów wyznaczających to prawo, Pańskim zdaniem, są w największym stopniu realizowane, a z którymi są największe kłopoty?

Adam Bodnar: Uważam, że w Polsce największy jest kłopot z kryterium nieuzasadnionej zwłoki. Z naszych obserwacji wynika, że wcale nie ma aż tak wielu decyzji sądów, które byłyby decyzjami nierzetelnymi, tj. wskazywały, że wymiar sprawiedliwości w zakresie jakości orzekania funkcjonuje źle. Większość problemów bierze się z tzw. opieszałości, z tego też, że procedury są rozbudowane w taki sposób, że trudno jest doprowadzić do merytorycznego rozstrzygnięcia. W szczególności problem ten dotyczy spraw rodzinnych. Wydaje mi się, że jednym z większych problemów jest też to, że sądy nie oferują realnego wsparcia jednostce w dochodzeniu różnych swoich uprawnień związanych z życiem rodzinnym, a to, że te procedury tak wpływają na długie rozpatrywanie spraw, powoduje nawarstwianie się całego mnóstwa problemów. Ustawodawca nie potrafi na to właściwie odpowiedzieć. Rozwój różnych np. stowarzyszeń ojcowskich nie bierze się z niczego, jest to pewna forma reakcji na frustrację związaną z niepowodzeniem w życiu rodzinnym, ale też efekt frustracji związanej z ogólnym funkcjonowaniem wymiaru sprawiedliwości.

Natomiast jeżeli myślimy o prawie do sądu, to ostatnio odbyła się konferencja organizowana przez Komisarza Praw Człowieka Rady Europy – dla obrońców praw człowieka zza naszej wschodniej granicy i dopiero tam po wygłoszeniu referatu na temat tego, jak funkcjonuje wymiar sprawiedliwości, jakie możliwe są wyroki do osiągnięcia w Polsce, wyraźnie zdałem sobie sprawę, jaką przebyliśmy drogę w Polsce. Przedstawiałem tam sprawę Beaty Sawickiej, która dla mnie jest symbolem rządów prawa. Pokazuje ona, że sądy są na tyle mocne, odważne i niezależne, żeby w tak poważnej sprawie wydać tego typu wyrok.

Wydaje mi się, że inny istotny problemów łączy się z tym, że mamy prawo do sprawiedliwego rozpatrzenia sprawy i to pojęcie „rozpatrzenia” sugeruje jakiś koniec, i tu moim zdaniem jest problem. Częstokroć, i jest to szczególnie praktyka sądów II instancji, zamiast orzec merytorycznie przekazanie, przekazuje się sprawy do ponownego rozpoznania z tymi wytycznymi, które czasami wynikają np. z niezrozumienia sprawy. Jedna z takich naszych spraw, którą zajmowaliśmy się w Fundacji, jest sprawa Pana Cuneyta Polata, w której wyrok był pięciokrotnie uchylany i sprawę przekazywano do ponownego rozpoznania, a w międzyczasie był stosowany środek zapobiegawczy w postaci zakazu opuszczania kraju. Ten człowiek miał prawo czuć się sfrustrowany funkcjonowaniem naszego wymiaru sprawiedliwości.

Poprzednia 1234 Następna

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.