TK



Pan Kazio i pułapki czysto liberalnego myślenia

bezrobocie| Eurofund| koszty utracone| Liberalizm| polityka społeczna| praca "na czarno"| praca fizyczna

włącz czytnik

Mówiąc o kosztach można uwzględniać zarówno koszty dla finansów publicznych (pomoc społeczna, opieka zdrowotna itp.), jak i tzw. koszty zasobowe (głównie koszt utraconych korzyści). Na marginesie zgodnie z wyliczeniami Eurofund roczne koszty bezrobocia osoby młodej to 37 tys. zł, z czego większość to właśnie koszty zasobowe.

Wracając do pana Kazia: utraconą korzyścią jest brak składek wynikających z jego legalnego zatrudnienia, natomiast czystym kosztem dla finansów są alimenty z funduszu alimentacyjnego dla uczącego się dziecka, bo brak zatrudnienia uniemożliwia windykację należności. Do kosztów można też wliczyć wszelkie zasiłki z pomocy społecznej, do których pan Kazio przy wykazywaniu zerowych dochodów jest uprawniony.

Dużo szersza jest gama potencjalnych kosztów, których ryzyko zwiększa się wraz pozostawieniem pana Kazia swojemu losowi. Ewentualna choroba i hospitalizacja to wydatek od kilkuset do nawet kilkudziesięciu tysięcy (patrz katalog jednorodnych grup pacjentów NFZ). Tym samym stereotypowy pan Kazio, któremu zapewniono by dach nad głową, gorący posiłek i opiekę pielęgniarską, może być tańszy dla systemu, niż ten sam pan Kazio, który po kilku miesiącach „na ulicy” trafia do szpitala, gdzie przez dwa tygodnie jest leczony z zapalenia płuc, grzybicy, pasożytów i dożywiany tylko po to, by niedługo wrócić ponownie na oddział. Gdyby popełnił jakieś przestępstwo i został prawomocnie skazany na karę pozbawienia wolności, to pomijając koszt samego procesu, kosztowałoby to budżet państwa około 3 tys. zł miesięcznie, lub w ramach dozoru elektronicznego jedną piątą tej kwoty. Ewentualna niesamodzielność oznacza z kolei od kilkuset złotych kosztów świadczenia opieki domowej do 2,5-3tys. zł kosztów utrzymania w domu pomocy społecznej.

Można też zauważyć swoistą liniowość: im bardziej jest pozostawiony sam sobie i bardziej niesamodzielny, tym wbrew pozorom pojawia się więcej potencjalnych kosztów. Jednocześnie zmniejsza się liczba form nacisku, bo pan Kazio pozbawiony pracy i majątku nie boi się komornika i działań egzekucyjnych. Kiedyś, co ładnie opisał w jednej ze swoich książek Zygmunt Bauman, takich ludzi „luźnych” czy też „zbędnych” można było wysłać do kolonii, w czym celowała Wielka Brytania, bądź na peryferia (Dziki Zachód w Stanach Zjednoczonych czy Syberia w Rosji), do wojska lub… obozu pracy. Obecnie peryferii właściwie nie ma, mięso armatnie nie ma racji bytu, bo armie przechodzą na zawodowstwo, a organizacja i zabezpieczenie pracy fizycznej dla przymusowych robotników niewykwalifikowanych często kosztuje więcej niż potencjalne zyski wynikające ze świadczonej pracy fizycznej.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.