TK
Rasmus Nielsen: Polityczne 24 godziny
demokracja| facebook| informacja| Internet| media| media społecznościowe| Rasmus Kleis Nielsen| twitter
włącz czytnikNowoczesne technologie nie przezwyciężą olbrzymiego kryzysu zaufania obywateli wobec polityki – mówi prof. Rasmus Kleis Nielsen w rozmowie z Weroniką Przecherską.
Weronika Przecherska: Badacze z amerykańskiego Pew Research Journalism Project podkreślają, jak często kluczem do sukcesu w polityce jest wyprzedzenie przeciwników w trendach komunikacyjnych. Franklin Roosevelt wykorzystał potencjał radia, John F. Kennedy telewizji, Ronald Reagan zaś medialnej organizacji wyborczych eventów. Czy w dobie Internetu umiejętność ta staje się jeszcze ważniejsza?
Prof. Rasmus Kleis Nielsen: Jestem w tym względzie romantykiem. Najistotniejsze jest zbudowanie wizji, która urzeka społeczeństwo. Wizji, która przemawia do ideałów oraz interesów wyborców. Jednak żadna historia bez odpowiedniej komunikacji ich nie przekona. Umiejętne przedstawianie politycznych przekonań jest zaś kluczowe, gdy na arenie politycznej konkurują ze sobą partie mające podobną ilość zwolenników.
Oczywiście budowanie politycznego przekazu wymaga ciężkiej pracy oraz odpowiednich umiejętności i środków. W polityce jednak, podobnie zresztą jak w innych dziedzinach, kluczem do sukcesu jest również innowacyjne podejście. Wystarczy przyjrzeć się historii. Przykładowo, w Europie Zachodniej to ugrupowania centrolewicowe stawiały początkowo na bardzo rozbudowane struktury partyjne, co z pewnością ułatwiło im wygrywanie wyborów. Partie prawicowe zaczęły budować podobną infrastrukturę dopiero po dwudziestu, trzydziestu latach. Centroprawicowe ugrupowania przodowały jednak w komunikacji politycznej. Brytyjscy labourzyści potrzebowali aż 15 lat, by nadążyć za torysami w nowoczesnych metodach komunikowania swoich wizji.
Czyli, jak podkreślają obserwatorzy nowoczesnych mediów, kampanii nie wygrywa się w Internecie, można ją jednak w Internecie przegrać?
Internet z pewnością zmienił sposób, w jaki politycy rozmawiają z opinią publiczną. Z czasem znaczenie zmieni też charakter działalności politycznej. Wraz z rozwojem sieci komunikacja polityczna bardzo przyspieszyła. Dialog rozgrywa się na różnych platformach. Kiedyś, by wiedzieć, co się dzieje – wystarczyło przeczytać gazetę. Dziś, by być na bieżąco z polityczną codziennością, trzeba nie tylko śledzić wiadomości w tradycyjnych mediach, lecz także obserwować media społecznościowe oraz reakcje obywateli.
Te procesy mają oczywiście swoje konsekwencje. Przede wszystkim zwiększają dystans pomiędzy głównymi aktorami sceny politycznej i jej stałymi obserwatorami a osobami przeciętnie zainteresowanymi wydarzeniami politycznymi. Paradoksalnie, przyczyniają się także do coraz większych dysproporcji w debacie publicznej. Zainteresowanie opinii publicznej skupia się na kilku politykach, reszta nie może liczyć na tak dużą uwagę wyborców.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
Państwo będzie nadzorować treści audiowizualne w internecie. Nowelizacja ustawy medialnej to „regulacja podobna do ACTA”
Boni: potrzebujemy cyfrowej umowy społecznej
Crouch: W kierunku postkryzysowej postdemokracji?
Przyjęto kontrowersyjny model regulacji prasy - w Wielkiej Brytanii
Głupota, Internet i demokracja
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.