TK
Słownik obcego języka
George Orwell| język PRL| nowomowa| Prawo i Sprawiedliwość| PZPR| socjalizm demokratyczny| sprawiedliwość społeczna| Victor Klemperer
włącz czytnikByło różnie
U progu nowego czasu, czyli po roku 1989, język zaczął się zmieniać. Dziennikarze odradzających się mediów niekiedy obsesyjnie zrywali z językiem peereleowskiej propagandy. Przy okazji wyrywania chwastów, dostawało się i zdrowym roślinkom. Ale to inny temat.
Zrywając z ośmieszonym żargonem oficjalnej propagandy PRL-u szukano nowych słów na opisywanie zjawisk, które w nim nie występowały. Nie zawsze z powodzeniem. Język niekiedy obnażał mijanie się intencji z możliwościami. Chciało się, aby wyplenił się fałsz. Tuwimowe słowa z jego „Modlitwy” jakże były aktualne, gdy określały intencje:
Lecz nade wszystko – słowom naszym,
Zmienionym chytrze przez krętaczy,
Jedyność przywróć i prawdziwość:
Niech prawo zawsze prawo znaczy,
A sprawiedliwość – sprawiedliwość.
Cóż, pozostały słowami poety. Język poszedł swoją drogą. I w strasznych czasach, w jakich przyszło żyć Tuwimowi już po napisaniu tych słów, i w czasach, gdy się odrodziła Rzeczpospolita.
Powstawały nowe pojęcia
Ku zgrozie obserwatorów życia społecznego powstawały i takie, które znów fałszowały rzeczywistość. Na inną modłę. Znamy te stronnictwa i partie „niepodległościowe”. Zawłaszczały pojęcie „niepodległości” zamieniając je w znaczek partyjny, pozwalający dumnie wypinać piersi, aby się odróżnić od – od kogo? Początkowo miejsce to było puste. Potem się zaczęło wypełniać. Kim? Każdym innym, kto jest „podległościowy”. Nieważne, że nikogo takiego nie było. Wobec tego mógł być każdy. Nie-Polak. Nie-katolik. Nie-solidarnościowiec. Aż stał się to Tusk.
Wobec takich łatwo się wyrywały okrzyki „Targowica!”, hańba!” i „zdrada!”. Wykrzykiwane nie w rzeczywistej potrzebie, ale po to, aby dodać otuchy tym, którzy stoją w jednym szeregu. Gdy jest „zdrada”, oczywiste, że są i zdrajcy. Z tymi, których poglądów się nie podziela, łatwiej walczyć epitetami niż argumentami. Nie będę ich cytowała, wystarczy zajrzeć w dowolny ściek, czyli wyrażanie opinii na wielu portalach czy blogach internetowych. Gdy ściek jest oczyszczany, rozlegają się głośne okrzyki obrońców wolności. Wolność w ich rozumieniu jest przy tym czymś, czego pragną tylko dla siebie.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
Brak art. powiąznych.
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.