TK



Szaruga: Rewolucja konserwatywna. Zanim pojawi się nowy wódz

Adam Pomorski| Aleksander Smolar| Błażej Lenkowski| demokracja| konserwatyzm| occupy Wall Street| patriotyzm| Przegląd Polityczny| Republika Weimarska| Willy Brandt

włącz czytnik

Warto przy tym zwrócić uwagę na sytuację w krajach dawnego obozu moskiewskiego: „Przez dwadzieścia lat badania elektoratu w krajach postkomunistycznych Europy Środkowo-Wschodniej wykazywały, że 20-30 procent wyborców jest nastrojonych w sposób populistyczny, nacjonalistyczny, ksenofobiczny, jednocześnie z silnymi resentymentami komunistycznymi. To wynik dobrze przyswojonego rozumienia demokracji – „ludowej” i „narodowej” – z roszczeniową utopią solidaryzmu społecznego i solidaryzmu etnocentrycznego (narodowego), a nie z procedurami prawno-politycznymi. Obecny kryzys europejski i światowy prawdopodobnie nie jest jedynie kryzysem koniunktury, lecz ma charakter długiego cyklu. Pojawia się pytanie, czy turbulencje w Rosji, na Białorusi i Ukrainie, dotyczące przywództwa politycznego i legitymizacji ustroju, nie wynikają właśnie z owego kryzysu. Tak czy owak, oba procesy – i turbulencje, i kryzys – nie sprzyjają demokratyzacji w tych państwach, a czas, w którym łudzono się utopią transformacji i modernizacji, dawno już minął. Demonstranci, którzy tak licznie wyszli w Moskwie na ulicę, niewątpliwie posiadają świadomość rewolucyjną, a specyfika tej „rewolucji” polega na tym, że wchodzi w buty rewolucji konserwatywnej. Ta rewolucja nie dąży do stworzenia rządów prawa, jest ona raczej emanacją woli zbiorowej, pragnącej zmian w państwie opresyjnym i w sporej mierze skryminalizowanym. Jest to jednak zbyt mało, by zbudować państwo demokratyczne, i na tym polega karnawałowość, inwersyjność obecnej „rewolucji” w Rosji”.

I wreszcie kolejne zagrożenie: „Drugim aspektem, związanym z rewolucją konserwatywną, który dostrzegamy w wielu krajach europejskich, jest tendencja wzrostowa opozycji pozasystemowej, wykraczającej poza formalne ramy procedur demokratycznych, opozycji, która neguje zarówno legitymizację obecnych ustrojów, jak ich kształt”. I choć to akurat zjawisko ma, przynajmniej w Polsce, charakter marginalny, to warto pamiętać o tym, że nawet niewielkie i nie posiadające liczącego się wsparcia społecznego grupy mogą, dla zademonstrowania swej zwróconej przeciw systemowi demokratycznemu postawy narobić sporego zamieszania wymuszając czasem na owym systemie sięganie – jak to ma miejsce w wypadku wojny z terroryzmem – po środki ograniczające swobody obywatelskie. Warto zatem przypomnieć, że przed laty kanclerz niemiecki Willy Brandt, po terrorystycznym zamachu w czasie olimpiady w Monachium, stanowczo odrzucił możliwość zwiększenia uprawnień policji podkreślając, że ryzyko, jakie takie zamachy stanowią, jest ceną za utrzymanie porządku demokratycznego.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.