TK



W labiryncie demokracji – z teorii w praktykę

Arystoteles| deliberatywna demokracja| demokracja| demokracja socjalistyczna| Edward Łukawer| Leszek Kołakowski| Manifest Komunistyczny| Radosław Markowski

włącz czytnik

Nie uleczy, bo zgodnie ze starym amerykańskim przysłowiem – którego nauczył mnie profesor Michał Kalecki – konia można doprowadzić do wodopoju, nie można zmusić, żeby pił. Obywatel dostaje taką demokrację jaką ma, a co z nią zrobi – to jego rzecz. Albo w niej aktywnie uczestniczy – albo nie. Decyzja należy do obywatela.

Jak zmusić konia – żeby pił…?

Sama demokracja i jej procedury nie są w stanie sprawić, że ludzie będą chcieli ją „uprawiać”. Nie jest winą procedur demokracji, że ludzie nie chcą z nich korzystać, nie angażują się w życie polityczne własnej społeczności, interes własny przedkładają nad interes wspólnoty, i nie chcą uczestniczyć co najmniej w samych wyborach. Demokracja daje szanse – a kto z niej korzysta? Po wynikach wyborów to poznajemy aktywność i uczestnictwo obywateli w demokracji.

Powiada Markowski, że „w demokracjach stabilnych potrzebujemy czegoś więcej” i dlatego „Reakcją na niedomagania demokracji liberalnej był głównie wzrost zainteresowania demokracją bezpośrednią”.

Przedmiotem zainteresowań badawczych amerykańskich politologów jest samo „uprawianie demokracji” – pytają jaka jest „metoda zwiększenia” uczestnictwa obywateli w demokracji? Markowski w ślad za amerykańskimi autorytetami, poszukuje odpowiedzi jak sprawić, żeby demokrację przedstawicielską uczynić bardziej bezpośrednią demokracją. Czyli jak obecnie, po 2500 latach, powrócić do „ateńskiego ideału”, do bezpośredniego dyskursu politycznego wolnych obywateli na środku agory, gdzie każdy ma prawo do wyrażenia swojej opinii i wrzucenia do urny swojego głosu „za” albo „przeciw”. Warto jednak pamiętać, że to na mocy demokratycznego głosowania właśnie wolnych obywateli Sokrates, za „bałamucenie młodzieży” został skazany na śmierć przez wypicie cykuty, co był uczynił.

Jakkolwiek Amerykanie nie mogli zachować w swej pamięci „ateńskiej demokracji”, bo nie można pamiętać, czegoś czego w ich doświadczeniu nie było, to jednak – jak powiada nam Radosław Markowski – uznali, że „Reakcją na niedomagania demokracji liberalnej był głównie wzrost zainteresowania demokracją bezpośrednią”[12]. Jeżeli obywatele sami nie są zainteresowani uprawianiem demokracji – to należy ich do tego zmotywować.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.