TK



Żeby biurokracja działała lepiej trzeba dać jej mniej do roboty

administracja| biurokracja| Donald Devine| Reagan

włącz czytnik

Ważne jest także to żeby zmniejszyć liczbę szczebli zarządzania w administracji. Im więcej poziomów, tym trudniej sprawić żeby biurokracja pracowała w miarę efektywnie. Wprowadziliśmy taki program, ale rezultaty były niewielkie. Do tego potrzeba współpracy ze strony dyrektorów poszczególnych agencji, a oni nie chcieli włożyć w to zadanie koniecznego wysiłku.

Jest znakomita książka „Biurokracja” autorstwa James Wilsona. Jej główna teza mówi, że biurokracja może działać tylko wtedy gdy ma jedno zadanie. Całkowicie się z tym zgadzam. Jest tylko jeden sposób, żeby biurokracja działała lepiej. Trzeba dać jej mniej do roboty. Ludwig von Mises pisał, że biurokracja może wykonywać tylko proste zadania. Zaletą wolnego rynku jest to że potrafi wykonywać skomplikowane zadania.

Parlament powinien więc określać wąski zakres funkcji dla danej instytucji. Sama biurokracja często próbuje ograniczyć zakres swojego działania, żeby wykonywać swoją funkcję lepiej. Problem często polega na tym, że legislatywa cały czas oczekuje, że będzie robione wszystko. Biurokracja jest niezbędna w każdym państwie, ale bardzo ważne jest to żeby ograniczyć jej funkcje, bo tylko wtedy ma szansę, żeby działać wystarczająco dobrze.

Moje doświadczenia z administracją publiczną mówią mi, że biurokraci nie są złośliwi, przynajmniej świadomie. Owszem, są uciążliwi i często nie mają pojęcia jak trudno jest poradzić sobie w sektorze prywatnym. Ale wydaje mi się, że są oni powodowani głównie przez strach i to jest źródło problemu. Obawiają się przełożonego, oficjalnej skargi, kontroli wewnętrznej itd. Dlatego więc żądają dodatkowych informacji, dokumentów – „na wszelki wypadek”, żeby zminimalizować swoje ryzyko. Czy więc do radzenia sobie z biurokracją nie warto użyć także marchewki?

Całkowicie się z tym zgadzam. Jestem zwolennikiem wynagrodzeń motywacyjnych w administracji. W jednej z podległych mi agencji zatrudniony był człowiek, który był moim wielkim przeciwnikiem. Był mianowany na stanowisko przez Partię Demokratyczną i nagiął zasady służby publicznej, żeby zachować stanowisko po rozpoczęciu nowej administracji. Nie mogę sobie wyobrazić nikogo, kto mógłby być dla mnie większym wrogiem. Przyznałem mu 25 tys. dolarów nagrody i potem stał się jednym z moich największych sojuszników (śmiech). Jedyny problem polega na tym, że pierwszy prezydent Bush zlikwidował ten system wynagradzania.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.