Debaty



Ankieta Bugaja

monopole naturalne| polityka społeczna| prywatyzacja| RPP| rynek pracy| Ryszard Bugaj| strefa euro| umowy "śmieciowe"| wolny rynek

włącz czytnik

Wróćmy teraz do wspo­mnia­nego wyżej pakietu oby­cza­jo­wego. Nie­wiel­kie grupki ludzi łączą swoje auten­tyczne pro­blemy życiowe nie z pakie­tem, lecz z róż­nymi miesz­czą­cymi się w nim postu­la­tami. Tym ludziom warto i można jakoś pomóc w ist­nie­ją­cym sys­te­mie praw­nym. Co obrot­niejsi z nich potra­fią sobie

swoje sprawy jakoś zała­twić. Cza­sami ”jakoś”. Obok nich pla­sują się poli­tycy, któ­rzy obsta­wiają ową oby­cza­jówkę. Ich moż­li­wo­ści są ogra­ni­czone przez ogra­ni­czone popar­cie spo­łeczne. Nie powala ono na zdo­by­wa­nie wła­dzy, lecz wystar­czy na stworzenie sobie wygod­nej niszy poli­tycz­nej pod tęczo­wym sztan­da­rem, na lewarowa­nie swo­jej pozy­cji przez wsze­la­kie soju­sze tak­tyczne. Nie­trudno się domyśleć, że cho­dzi o Ruch Pali­kota,  ale nie tylko o niego. O te same postu­laty wal­czy lewica sku­piona wokół ”Kry­tyki Poli­tycz­nej”, w łagod­niej­szej for­mie – SLD.

Pro­ble­mem są Cele­bryci Obojga Opcji. Z jed­nej stron ryce­rze Postępu, a z dru­giej obrońcy War­to­ści. Przy­ko­ścielni, ale i naro­dowi. Jed­nych i dru­gich raczej nie obcho­dzą kon­kretne pro­blemy kon­kret­nych ludzi. Dla jed­nych i dru­gich jest spór o Zasady z którymi nie ma Kom­pro­misu. Panie pro­fe­sor: Środa i Paw­ło­wicz, publi­cy­ści Szczuka i Ter­li­kow­ski. A jak nie ma kom­pro­misu, to sprawy zostają nie­roz­strzy­gnięte. Ci ludzie dobrze się czują w swo­ich rolach. Ich zacie­trze­wiony, i nie do roz­strzy­gnię­cia, spór w Sej­mie, ale i w mediach, na uczel­niach i nie tylko tam, zapeł­nia pra­wie całą prze­strzeń publiczną, opóź­nia roz­wią­zy­wa­nie tych naj­po­waż­niej­szych pro­ble­mów, które mogą dać się rozwiązać.

Przy oka­zji: o żywej gotówce

Che­der. Przy­kład potęgi i miło­sier­dzia Boga. Biedny drwal znaj­duje w lesie porzu­cone nie­mowlę. Nie ma dlań nic do jedze­nia, nie ma za co je kupić. Modli się o pomoc i Pan spra­wia, że wyra­sta mu kobieca pierś z pokarmem.

- Rebe – pyta jeden z uczniów – po co Jahwe takie skom­pli­ko­wane zabiegi? Mógł przecież dać drwa­lowi tro­chę pieniędzy.

- Zasta­nów się – pada odpo­wiedź – Jeśli Pan może spra­wić by męż­czyź­nie wyro­sła pierś z pokar­mem, to on będzie wyda­wać żywą gotówkę?

Ten szmon­ces, z wyda­nej chyba ponad pół wieku temu przez Alek­san­dra Drożdżyńskiego anto­lo­gii humoru żydow­skiego, przy­po­mniał mi się kiedy pro­fe­sor Robert Gwiazdow­ski, pre­zy­dent Cen­trum im. Adama Smi­tha zwró­cił uwagę, że cała pomoc unijna to zale­d­wie 3 pro­cent pol­skiego Pro­duktu Kra­jo­wego Brutto, a po uwzględ­nie­niu kosz­tów nawet mniej. Stąd pro­fe­sor wycią­gnął mało odkryw­czy wnio­sek, że: ”To nie Unia jest pod­stawą roz­woju Polski”

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze


Kazimierz | 05-03-13 22:39
Zawsze uważałem, że Bugaj - jak każdy niespełniony polityk, alias nieudacznik - ma za złe całemu światu. Co gorsze, umiejętnie kryje swoje poczucie przegranej za miłym wizerunkiem i uprzejmą retoryką. Sympatucha, ale trochę głupi...