Debaty



Antyliberalna histeria

Andrzej Rzepliński| Andrzej Zoll| Archikonfraternia Literacka| Józef Tischner| kara śmierci| Pro Ecclesia et Pontifice| Tomasz Dostatni| Trybunał Konstytucyjny| Watykan| Wiktor Osiatyński

włącz czytnik
Antyliberalna histeria

Trudno nie odnieść wrażenia, że dyskusja wokół przyjęcia katolickiego odznaczenia przez prof. Andrzeja Rzeplińskiego, sędziego Trybunału Konstytucyjnego, miała charakter nagonki. Oto w końcu opinia publiczna dostała na tacy „agenta Watykanu”. Teraz jest już oczywiste, dlaczego TK sądził tak, jak sądził (nawet w sprawach, w których brak było sędziego Rzeplińskiego w składzie orzekającym).

Jak łatwo przychodzi tłumaczyć nagrodą sędziego taki a nie inny obraz i kształt polskiej res publica! Bardziej liberalna czy też lewicowa część z nas otrzymała uzasadnienie dla swych porażek, nieszczęść i może umacniać schorowaną wyobraźnię… Ba, jeśli dzięki naciskom wymusilibyśmy na prof. Rzeplińskim ustąpienie ze stanowiska, osiągnęlibyśmy w końcu swój cel! „Zdobycie władzy złagodzi doznane krzywdy” – jak pisał ks. Tischner…

Sam sędzia przez swe wypowiedzi medialne nie ułatwiał wzbudzenia do niego współczucia. A to tylko przyspieszyło niekorzystny dla niego wyrok opinii publicznej. Obecnie sędzia Rzepliński jest raczej przedmiotem niewybrednych żartów, a nie poważnej dyskusji. Cierpi na tym nie tylko on, ale i autorytet państwa.

Nie chcę rozważać tej sprawy od strony prawnej, zwłaszcza że niektórzy znani juryści się wypowiedzieli (prof. Zoll, prof. Osiatyński). Casus Rzeplińskiego mówi jednak stosunkowo mało o sędzim i prawie, a sporo o nas samych.

Otóż najbardziej dziwi mnie reakcja licznych adwokatów bezstronności władzy sędziowskiej i autonomii państwa oraz Kościołów. Tych, którzy troszczą się o prawa jednostki, wszystko jedno, czego te prawa dotyczą. I tych, którzy narzekają na brak w debacie publicznej ludzi Kościoła katolickiego „otwartego”, bardziej intelektualnego. Wreszcie, Kościoła katolickiego, któremu przyświeca piękny cel budowania społeczeństwa obywatelskiego. I takiego społeczeństwa, w którym ludzie dla dobra wspólnego interesują się życiem publicznym, zrzeszają się w stowarzyszeniach etc.

Oto człowiek od lat zaangażowany społecznie, członek m.in. czegoś w rodzaju stowarzyszenia katolickiego, jakim jest Archikonfraternia Literacka, za całokształt swojej działalności i za bycie „dobrym katolikiem” dostaje medal od papieża. I właśnie za to obrońcy wolności go krytykują. Jakoś nikomu wcześniej długoletnia działalność społeczna prezesa TK nie przeszkadzała. Podobnie jak nie przeszkadzało im jego wyznanie. A przecież to znana postać, społecznik, wykładowca, kolega z uczelni niejednego ze swych dzisiejszych krytyków. I teraz nagle wielkie zdziwienie – jak to, zaangażowany katolik?

Poprzednia 123 Następna

Debaty,Trybunał Konstytucyjny

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.