Debaty



In vitro: między skrajnościami

assisted reproductive technology| bezpłodność| bruzda dotykowa| Ewa Kopacz| Franciszek Longchamps de Bérier| in vitro| Kościół Katolicki| minister zdrowia

włącz czytnik

Retoryka makabry

Zatrzymanie debaty na etapie „czy” nie oznacza zatrzymania praktyki społecznej: w Polsce korzysta się z pomocy surogatek, handluje gametami, zakłada rodziny lesbijskie, czyli korzysta z osiągnięć medycyny reprodukcyjnej, dla której prawnie nie ma w naszym kraju w zasadzie ograniczeń (cały czas nie ma polskiego prawa regulującego kwestie związane z ART). Takie „zamrożenie” debaty wiąże się też z polaryzacją stanowisk, przy czym oba najbardziej rozpoznawalne stanowiska wydają się nie służyć pacjentkom i pacjentom.

Reprezentanci pierwszego, negatywnie odnoszący się do tej technologii, dążący do jej penalizacji (tekst został przesłany do redakcji Instytutu Obywatelskiego w marcu 2015 – przyp. red.), mają do dyspozycji dużo czasu antenowego i przestrzeni w gazetach oraz internecie (w tym w wysokonakładowych dziennikach i tygodnikach), na co warto spojrzeć także w kontekście prowadzonych od lat 90. XX w. badań CBOS: jak wskazuje ośrodek opinii publicznej, Polacy nieprzerwanie popierają zapłodnienie in vitro. Za dopuszczalnością tej metody dla heteroseksualnych małżeństw opowiada się ok. 70-80 proc. Polaków.

Charakterystyczna dla stanowiska negatywnego względem ART jest bardzo ostra retoryka. Mówi się więc w kontekście in vitro o holocauście, morderstwach, niegodnych narodzinach, o kupowaniu dzieci w supermarkecie i pójściu na łatwiznę (mimo że procedura zapłodnienia in vitro jest bardzo długa, często wyczerpująca fizycznie i psychicznie). „Czymże jest literackie wyobrażenie Frankensteina, czyli istoty powołanej do życia wbrew naturze, jak nie pierwowzorem in vitro?” – pytał w wywiadzie dla jednego z portali w 2009 r. biskup Tadeusz Pieronek. Zaś w 2015 r. 8 marca na Manifie w Warszawie mogliśmy zobaczyć plakat (wiele takich znajdziemy w internecie) aktywnej fundacji antyaborcyjnej, na którym umieszczono m.in. drastyczne zdjęcie krwawiącego (rozszarpanego?) noworodka i podpis: „Co robi się z dziećmi z in vitro? Mrozi w beczkach. Porzuca chore. Zabija po wykryciu wad”.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.