Debaty
Łukaszewski: Rewolucji nie będzie
"chleb i igrzyska"| demokracja| fenomen Solidarności| godność| PRL| Sierpień 1980
włącz czytnikA dlaczegóżby miało się zmienić?
Kiedy dziś zdumiewamy się nad reakcją (a właściwie jej brakiem) większości społeczeństwa na budzące chwilami zgrozę poczynania nowej władzy, może jednak warto sobie uświadomić kim są ludzie, od których oczekujemy ujęcia się za Trybunałem Konstytucyjnym, sprzeciwu wobec ustawy inwigilacyjnej, nazywania czarnego białym i odwrotnie.
Nowy porządek w państwie zdołał nauczyć część tych ludzi, że trzeba o siebie zadbać. Nieważne kto akurat jest u steru rządów. Ponieważ okazało się, że to potrafią, nikt ich nie namówi do protestowania przeciw władzy. Ona jest im obojętna, dadzą sobie radę pomimo jej wybryków.
Część, która nie umiała dostosować się do wymogów nowej rzeczywistości jest skazana na łaskę i niełaskę władzy, która „przyjdzie i da”. O tej grupie zwyczajnie zapomniano w zadufanym mniemaniu, że „rynek sam wszystko ureguluje”. Cóż by to miało znaczyć w tym przypadku? Wyeliminuje ich spośród żywych, skoro sami nie potrafią się wyżywić?
Nikt tego głośno nie powiedział, ale oni tak to zrozumieli.
Jeśli więc mamy rząd, który „daje”, to zrozumiałe jest, że oni staną za nim murem.
Poczucie krzywdy, nieważne – uzasadnione czy nie – jest na tyle silne, że każe im patrzeć podejrzliwie na każdego kto jest przeciw władzy, która się do nich odezwała, która wyciągnęła do nich rękę.
Tak, wiem – jedną, bo drugą zabiera co może i to coraz więcej, ale dla nich to chwilowo nieważne.
Ktoś nazwie to korupcją społeczną? Nic nowego – w starożytnym Rzymie 90% mieszkańców żyło z rozdawnictwa wina, chleba, oliwy itd. Kandydaci do senatu zadłużali się — jak Katylina by sprostać oczekiwaniom tłumów.
Ktoś chciałby skłonić tę grupę do jakichkolwiek protestów? Czym? Opowieściami o prawach obywatelskich? Dla nich to baśń o krasnoludkach, która nie napełni nawet najmniejszego garnka.
Nie czuć się gorszym od innych może tylko człowiek, który nie patrzy z zazdrością kiedy inni jedzą. Może zainteresować się kulturą, sztuką, ideami. Bez tego będzie tylko zwierzyną rozpaczliwie poszukująca pokarmu, głodną do tego stopnia, że nie zwracającą uwagi, kto mu ten pokarm podsuwa, nawet jeśli w ostatecznym efekcie miałoby to przynieść zgubę.
Człowiek żyjący w niedostatku nie będzie myślał perspektywicznie. On nie zna pojęcia perspektywy. On z konieczności jest do bólu konkretny konkretem dzisiejszego obiadu. Niczym więcej.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
Brak art. powiąznych.
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.