Brak doświadczeń i wiedzy powoduje, że przybysza z innej kultury traktujemy jak obcego. Nasz stosunek do przyjmowania uchodźców i imigrantów w Polsce ma rozmaite źródła. Decydujące są: doświadczenia z odmiennością kulturową, wiedza na temat innych krajów i samych uchodźców i imigrantów, indywidualne postawy wobec obcych kulturowo czy religijnie, szersze przekonania na temat świata społecznego. A także: różnice w politycznych ideologiach (i ich potocznych wersjach), ocena własnego państwa i jego instytucji oraz Unii Europejskiej.
Powojenna zmiana
Po drugiej wojnie światowej w granicach Polski pozostali niemal wyłącznie etniczni Polacy, w przeważającej mierze deklarujący się jako katolicy. Dzisiaj nadal jesteśmy najbardziej homogenicznym społeczeństwem Europy.
Statystyki OECD podają, że w 2010 roku było u nas 0,1 proc. cudzoziemców. W większości osoby te pochodzą z sąsiednich, bliskich nam kulturowo krajów europejskich oraz Wietnamczycy. Ci ostatni uważani są za nieźle integrującą się w Europie grupę imigrantów.
Osób urodzonych za granicą jest u nas 1,6 proc. Dla porównania, w Szwajcarii mieszka 19,3 proc. cudzoziemców i 21 proc. osób urodzonych poza jej granicami. W Niemczech odpowiednio: 8,9 proc. i 12,5 proc., w Austrii: 8,8 proc. i 10,5 proc., w Danii: 4,8 proc. i 5,8 proc., zaś w Holandii: 4,2 proc. i 10,1 proc.
Brak doświadczeń
Doświadczenia polskich obywateli z osobami z innych kultur są słabe. Chociaż coraz częściej podróżujemy po świecie, to jako turyści wybieramy formę all inclusive, w krajach Afryki czy Azji spędzamy więc większość czasu w otoczeniu podobnych do nas przybyszy z innych krajów Europy czy Ameryki. Rodzime media przez 25 lat zdecydowanie więcej czasu poświęcały sprawom wewnątrzkrajowym. Sprawy międzynarodowe pokazywano w sytuacjach ostrych konfliktów, zamachów terrorystycznych, klęsk żywiołowych. Nic więc dziwnego, że o tym, jak wygląda codzienne życie w Syrii, Erytrei czy innych krajach, skąd dzisiaj masowo uciekają ludzie, wiemy niewiele albo nic.
Brak doświadczeń i wiedzy powoduje, że przybysza z innej kultury traktujemy jak obcego. Psychologowie od lat dowodzą, że częstość dobrowolnych kontaktów z przedstawicielami danej grupy (społecznej czy etnicznej), podobnie jak częstość kontaktów z innymi obiektami (nie tylko z ludźmi) sprawia, że grupy te stają się nam bliższe. Oceniamy je bardziej pozytywnie. Nawet wtedy, gdy początkowo postawa jest negatywna, bliższe poznanie prowadzi do wzrostu sympatii.
Brak komentarzy.