Debaty



Stanowienie prawa: gonić czy łapać króliczka?

włącz czytnik

Równie ważne są zmiany w prawie podatkowym, jak choćby trzykrotne skrócenie okresu zwrotu podatku VAT, czy wprowadzenie ulgi inwestycyjnej dla małych firm, czy też wprowadzenie przepisów o elektronicznych deklaracjach oraz e-fakturach. Nie bez znaczenia są też zmiany dotyczące gospodarczego wymiaru sprawiedliwości i egzekucji należności. Przykładem może być sąd elektroniczny i rejestracja spółek z ograniczoną odpowiedzialnością w ciągu 24 godzin. Znieśliśmy też obowiązek posługiwania się numerem REGON a w działalności pozagospodarczej również numerem NIP. Takich ważnych rozwiązań są setki. Ale co z tego? Można by z żalem powiedzieć – nic! Bo nadal odbiorcy prawa mają przeświadczenie, że zmieniło się niewiele. Skąd się to bierze? Po pierwsze z ich kontaktów z często bezduszną administracją, a po drugie z napływu informacji o powstających nowych bublach prawnych. Nasz więc króliczek biurokracji nadal spokojnie się pasie na łące polskiego prawa i administracji.

Celem postulowanych przeze mnie zmian powinno być zmniejszenie liczby przepisów oraz zwiększenie transparentności tworzenia prawa, tak aby ludzie wiedzieli, co, kiedy i dlaczego władza chce zrobić. Kolejna sprawa to zwiększenie jasności i czytelności norm oraz ulepszenie przepisów w zakresie oceny skutków regulacji. I rozwiązanie najważniejsze, to wprowadzenie do systemu najsilniejszej bariery tworzenia nowych obciążeń. Role tę może wypełnić jedynie ustanowienie obowiązku oceny kosztów regulacji dla obywateli, a więc także i dla przedsiębiorców. Ten element jest najważniejszy, dlatego że bez niego nie da się ograniczyć biurokracji. Mając natomiast takie rozwiązanie w systemie można skutecznie w określonym czasie, nie tylko zahamować generowanie nowych biurokratycznych norm, ale także zmniejszyć koszty już obowiązującego prawodawstwa. Mam tu na myśli nowy system, który zobowiązywałby do wyliczania, jakie koszty dla obywateli generuje każdy kolejny przepis, a zarazem uniemożliwiałby uchwalanie prawa pogarszającego aktualną sytuację ludzi.

Potrzeba taka występuje, bowiem wszystko świadczy o tym, że obecnie nie mamy w kraju dobrego i sprawnie działającego systemu stanowienia prawa, budującego przede wszystkim stabilność i czytelność norm prawnych. Obowiązujący system daje szerokie możliwości „nadprodukcji” przepisów, niedobrego niekiedy pośpiechu w ich przyjmowaniu, ale co najgorsze, psucia często nawet bardzo dobrych projektów w trakcie pracy nad nimi na poszczególnych etapach ścieżki legislacyjnej, szczególnie w parlamencie. Sytuację taką wykorzystują różne podmioty zainteresowane ścieżką legislacyjną. Z jednej strony jest to klasa urzędnicza, ale z drugiej strony także korporacje zawodowe oraz grupy interesów poszczególnych sektorów, branż i środowisk. Uważam więc, że w ramach postulowanej reformy warto byłoby rozważyć podjęcie kilku rozwiązań. Na przykład w zakresie dalszej modernizacji zasad przygotowywania projektów ustaw w rządzie, czy zmiany procedur dokonywania uzgodnień międzyresortowych i konsultacji społecznych. Podobnie, sugerowana byłaby przeze mnie zmiana przepisów dotyczących procesu legislacyjnego w ramach działania Sejmu i Senatu. Trudnym do wprowadzenia, ale wydaje się, że koniecznym zadaniem powinno być także ujednolicenie obowiązków związanych z przygotowaniem projektów ustaw, bez względu na podmiot posiadający inicjatywę legislacyjną, a więc niezależnie, czy to jest Prezydent, Rada Ministrów, posłowie, albo Senat. 

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.