Debaty



Stefan Bratkowski: Ile można...

Kieżun| reforma administracyjna| samorządy

włącz czytnik

Jak więc nie ma co przeciw „reformie gierkowskiej” występować z argumentami politycznymi. Nie była zresztą doskonała. Te małe województwa, choć wytypowane co do składu względnie logicznie, też były przedmiotem dramatycznych czasem przepychanek. Gdyby dziś wrócić wreszcie do tematu, nie dałoby się załatwić go w pół godziny – nawet, jeśli wziąć pod uwagę, że wiele instytucji, urzędów, i tak było trzeba zostawić w stolicach tych „małych” województw. Związki małych województw też układałyby się raczej jako związki celowe, innymi słowy, województwu ciechanowskiemu bliżej byłoby do ostrołęckiego, łomżyńskiego i Mazur, niż do Warszawy czy Płocka.

Są tematy, które wymagają ogólnopolskiego ujęcia. Choćby – gospodarka wodna – z transportem wodnym. Kto u nas wie, co to takiego TEN-T, ogólnoeuropejski program rozwoju transportu wodnego? Dziś stolicą zainteresowania tym problemem jest Wrocław (dziękuję dr. Pysiowi za cały pakiet przekazanych mi materiałów). A ja mam dane o starym, jeszcze z czasów Franciszka Józefa, projekcie połączenia Odry przez Beczwę z Wagiem i Dunajem, co dziś wymagałoby porozumienia Czech i Słowacji. Nasze rzeki też – po nowego typu regulacji, polskiej szkoły, która tylko pomaga rzece regulować się samej, bez prostowania biegu i cembrowania brzegów – mogłyby być szlakami tańszego, czystszego transportu. Niemcy przewożą wodą ok. 20% tonażu, przekopali niezwykle kosztowny kanał, łączący Men z Dunajem, Duisburg przeładowuje kilkadziesiąt milionów ton rocznie, więcej niż nasze trzy porty morskie razem. Prypecią za radzieckich czasów pływały barki tysiąctonowe, dziś to zamarło, a my nigdy od czasów Stanisława Augusta nie zajęliśmy się połączeniem Bugu z Prypecią, może ten białoruski dyktatorek coś zrozumie i pomyśli nie tylko o tym, jak sadzać opozycję.

Wymaga polityki ogólnokrajowej naziemny system komunikacyjny. I drogi, i koleje (John Pierpont Morgan potrafił doprowadzić ponad sto lat temu do pełnej koordynacji między rozkładami jazdy kolei różnych właścicieli, co się nie udało w Anglii i w Polsce w naszych czasach, z morderczymi w konsekwencji katastrofami). Drogi II klasy nieżyjący mój przyjaciel, prof. Jan Pachowski, budował opracowaną przezeń technologią stabilizacji gruntu jeszcze w latach 60-tych XX wieku, tak powstało ponad 600 km znakomitych, trwałych dróg na Rzeszowszczyźnie, bo miejscowy wojewoda miał szczęśliwie fioła na punkcie dróg. Coś podobnego, szansę wspomagania lokalnego, mamy – z energetyką. Staraliśmy się tu reklamować Towarzystwo Rozwoju Małych Elektrowni Wodnych. Te małe spiętrzenia dają nie tylko taniej energię, bez strat na przesyle, ale podnoszą poziom wód gruntowych w okolicy, a to dla stepowiejącej Wielkopolski problem zasadniczy. Mój korespondencyjny przyjaciel, prof. Janusz Gołaski z Poznania, rozpoznał lokalizację 1500 zamarłych młynów w samej Wielkopolsce! A dodajmy odwodnione Kujawy, kiedyś polski śpichlerz… Mamy całkowicie zbędne Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, wymuszone przez Unię, z bardzo rozsądną i energiczną panią na czele, ale tym, co ważne, nie ma się kto zająć. Mediów zaś to nie obchodzi. Po prostu.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.