Debaty



Sześciolatki niezgody narodowej

włącz czytnik

- Kiedy porównuję dzisiejsze dzieci z tymi sprzed kilkunastu lat, kiedy zaczynałam  tu pracować – mówi pani dyr. Grażyna Zając – widzę że dzieci są teraz znacznie bardziej rozwinięte intelektualnie, a zarazem znacznie mniej samodzielne.

Większa nadopiekuńczość – to zapewne jedna z przyczyn reakcji rodziców na tę reformę. Kiedyś dzieci pieszo szły do szkoły, teraz są przywożone i odbierane ze świetlicy, ani chwili nie zostają bez opieki. Coraz więcej jest jedynaków, stąd może coraz większy żal, żeby tak szybko nie doroślały? Argument ruchu obrony sześciolatków – nie pozwolimy ukraść naszym dzieciom dzieciństwa nie ma sensu racjonalnego, ale emocjonalny ma. Poślemy malucha wcześniej do pierwszej klasy  to znaczy jesteśmy gorszymi rodzicami – presja działa.

Ale oprócz emocjonalnych odruchów są też inne przyczyny takiej a nie inne reakcji rodziców na tę reformę. Teraz widać, że należało od początku podzielić obowiązek wcześniejszej nauki na półrocza, tak jak się obecnie planuje, a nie na pełne roczniki. W tym wieku każde pół roku wiele znaczy w życiu dziecka i rodzicom też łatwiej byłoby przełknąć tę „rewolucję”. Poza tym wahanie po stronie władzy miało fatalny wpływ na podejmowanie decyzji, wzbudziło podejrzliwość – rząd ma wątpliwości, widocznie nic dobrego z tego nie będzie.

Tak, między innymi, interpretują postawy rodziców urzędnicy dzielnicowego Wydziału Oświaty. Bo zdecydowane cofnięcie nastąpiło po tym, kiedy resort edukacji ugiął się pod ciśnieniem ruchu Ratuj Maluchy i odroczył obowiązek o kolejny rok. Ruch odniósł zwycięstwo, system oświaty, a także same dzieci straciły. Kolejne lata zmarnowanego potencjału rozwojowego.

Ludzie tak rozumują – mówi mi jedna z urzędniczek Oświaty -  skoro nie trzeba koniecznie, to po co się wysuwać przed orkiestrę? Lepiej poczekamy. I że coś w tym widocznie musi być, skoro władza uznała argumenty ruchu społecznego. – Za mało i za słabo przekonywano ludzi do pożytków płynących z wcześniejszej edukacji – słyszę w Dzielnicy. - Do ludzi bardziej trafiały argumenty o „okradaniu dzieciństwa” niż o tym, że wcześniejszy start w życie zapewni dziecku lepszą przyszłość.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.