Debaty



Żylicz: Pochwała skromnego życia. Kapitalizm bez wzrostu

gospodarka ekologiczna| Herman Daly| Tomasz Żylicz| trwały rozwój| wzrost gospodarczy

włącz czytnik

Albo samolotem.

Tak, albo samolotem. Chociaż samochody SUV (Sport Utility Vehicle) są w sumie gorsze nawet od samolotów…

Prof. Daly sugeruje w rozmowie z Instytutem, że odpowiedzią na masową produkcję i eksport z Chin, Stanów Zjednoczonych czy Unii Europejskiej jest stymulacja rynków lokalnych.

To nie zawsze jest rozwiązanie. Pamiętam konferencję międzynarodową, zorganizowaną niedługo po bankructwie Argentyny w 2001 roku. Użyłem wtedy podobnego przykładu. Powiedzmy, iż okazuje się nagle, że Argentyna ma niewymienialną walutę i nie może sprowadzać towarów ze Stanów Zjednoczonych. Kto na tym zyska? Na przykład lokalni producenci filmowi. Wcześniej Argentyńczycy siedzieli w kinach na filmach amerykańskich, a lokalna produkcja cierpiała. Kiedy nie można już kupić filmów z USA, zaczyna kwitnąć rodzima produkcja. Wszyscy wydają się szczęśliwi, ale do czasu. Po pół roku mieszkańcy Argentyny, znudzeni lokalnymi tasiemcami, marzą o hollywoodzkich komediach. Budzi się czarny rynek i wracamy do punktu wyjścia. Z otwarciem gospodarek na rynki globalne nie zawsze da się walczyć.

Rozrywka to przykład ekstremalny. A co, przykładowo, z żywnością?

Powiedzmy, że w supermarkecie ma pani wybór dwóch rodzajów pomidorów. Ekologiczne pyszne pomidory za 2 złote sztuka i sprowadzane z Holandii, pryskane czym się da i bez smaku, pomidory za 40 groszy. Które pani wybierze?

Droższe i zdrowsze!

To znajduje się Pani w mniejszości. Badania statystyczne – nawet w krajach rozwiniętych, z wysokim poziomem życia jak Niemcy – wskazują, że zdrowa żywność to około 1 proc. popytu. A więc 99 proc. ludzi kupuje niedobre, ale tanie pomidory, nawet jeśli powie się im, że szkodzą. Myślą wtedy: „OK, wolę kupić niezbyt zdrowe warzywo za 40 groszy, a resztę wydać na inne przyjemności”.

Czy to nie uderza przypadkiem w koncepcję sustainable development?

Dokładnie. Wystarczy spojrzeć na protestujących w Hiszpanii, Francji czy Grecji. Oni krzyczą: chcemy mieć wyższe emerytury, nie myśląc, że pozbawiają własne wnuki szans na stabilną sytuację ekonomiczną. To sprzeczne z zasadami trwałego rozwoju.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.