Debaty



Żylicz: Pochwała skromnego życia. Kapitalizm bez wzrostu

gospodarka ekologiczna| Herman Daly| Tomasz Żylicz| trwały rozwój| wzrost gospodarczy

włącz czytnik

Wydaje się, że steady state, która przestaje stawiać tak ogromny nacisk na wzrost PKB, zaczyna wchodzić do mainstreamu. Mówią o niej prezydent Sarkozy, prof. Stiglitz, publicyści dzienników „Financial Times” i „Guardian”…

W akademickim, czyli naukowym mainstreamie, o trwałym rozwoju czy gospodarce stanu stacjonarnego mówi się od dawna. A ten mainstream, o który pani chodzi, ja nazywam popkulturą…

Eko czy pop? Sądzi Pan Profesor, że gospodarka stanu stacjonarnego może być rozwiązaniem problemów, jakie ma dzisiejszy świat?
Możliwe. Ale to wymaga pokonania kilku etapów. Najpierw potrzebna jest zgoda, najlepiej osiągnięta nie pod przymusem, bogatych obywateli świata: Niemców, Holendrów czy Amerykanów, którzy świadomie decydują się na skromniejsze życie. Na przykład, gdyby Niemcy zgodzili się na rezygnację z 2/3 swoich samochodów, reszta miałaby dobry przykład. Taki Hindus czy Polak nie marzyłby już, że kiedyś kupi sobie trzy auta. Najbogatsi powinni zbiednieć.

Po drugie, postęp techniczny – z 1 kg. metalu lub węgla musimy mieć więcej użytecznych rzeczy.

Po trzecie, musimy sprawiedliwiej dystrybuować dobrobyt. Wyobraźmy sobie, że nagle wszyscy Brytyjczycy, Francuzi i Szwajcarzy decydują się żyć zgodnie z zasadami ewangelii. Czyli skromniutko, jak święty Franciszek. Cieszyć się życiem, przyrodą. Mówić sobie co rano: jakie piękne zielone drzewo. I nie jeździć SUV-em, tylko skromniejszym samochodem. Albo najlepiej rowerem. Albo chodzić pieszo.

Ciekawe tylko, jak?

Jak sprawić, żeby ludzie zaczęli żyć skromnie? To jest pytanie w stylu: „jak żyć zgodnie z ewangelią”.

Czyli niemożliwe… A co z Polakami? Wielu z nas wciąż jest na dorobku, zależy nam na rozwoju i na wzroście gospodarczym. A Pan postuluje, żeby wrócić do czasów św. Franciszka z Asyżu.

Nie kontrastowałbym Polski np. z Niemcami i Francją, głównie z tego powodu, że oni są statystycznie bogatsi. Co ciekawe, wielu z nich ma jednak to samo poczucie, co Polacy: „chcę więcej”. Tylko że być może odczucia Polaków są częściej uzasadnione. Gdyby współczesny Polak odnosił siebie do XVIII-wiecznego Francuza, byłby szczęśliwy. Myślałby: „mam dużo lepsze drogi, bardziej komfortowe mieszkanie, wygodny dostęp do wody”.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.