Państwo



Piotrowski: Powiedzieli, napisali… (Odcinek 85)

włącz czytnik

[...] Przeciwstawianie modelu niemieckiego i francuskiego jest wątpliwe ze względu na różne doświadczenia historyczne tych państw. Model niemiecki opiera się na przekonaniu, że nieograniczona wola większości jest zagrożeniem. Francuski - na przywiązaniu do parlamentaryzmu i przekonaniu o zmienności reguł konstytucyjnych.

Jednak w obu systemach w ich obecnej postaci centralną pozycję zajmują prawa człowieka. We Francji Rada Konstytucyjna orzeka o zgodności ustaw z konstytucją przed ich ogłoszeniem. Przepis uznany za niezgodny z nią nie może zostać ogłoszony ani wejść w życie. Ponadto, jeżeli w czasie postępowania sądowego postawiony zostaje zarzut naruszenia przez przepis ustawy praw i wolności gwarantowanych w konstytucji, Rada Konstytucyjna orzeka w tej sprawie, a przepis uznany za niezgodny z konstytucją zostaje uchylony. Dlatego koniec końców nie ma większych różnic. W obu modelach to wartości są suwerenem. Większość nie może zabierać nikomu praw opartych na tych wartościach.

Polskie doświadczenia historyczne, także z okresu PRL-u, skłoniły twórców konstytucji do przyjęcia modelu demokracji konstytucyjnej, a nie sejmowładztwa. W I Rzeczypospolitej Sejm wydawał się najlepszym zabezpieczeniem przed dominacją władzy wykonawczej króla. Odgrywał rolę gwaranta praw. Ale w myśleniu o konstytucji nie możemy cofać się do I Rzeczypospolitej. Teraz mamy III Rzeczpospolitą, a gwarantem praw są niezależne sądy, w których orzekają niezawiśli sędziowie. I trójpodział władz.

[...] To, że posłowie należą do opozycji, nie oznacza, że nie są przedstawicielami narodu. Tymczasem absolutyzacja woli większości powoduje de facto odebranie im praw i faktyczną eliminację opozycji z parlamentu. Tymczasem podstawą parlamentaryzmu jest dialog.

Rozerwanie związku pomiędzy większością a wartościami zawsze kończyło się źle. Te narody, które dawały się uwieść nieograniczonej władzy większości, niestety kończyły pod butem takiego czy innego dyktatora. Zbrodniczy dyktatorzy XX wieku mieli za sobą poparcie większości lub potrafili je upozorować albo wymusić. Okoliczności zdobycia owego poparcia nie pozwalają uznać, że było ono uzyskane uczciwie.

Większości można wmówić wiele rzeczy. Można nią manipulować. Odrzucenie zasady mówiącej, że władza narodu suwerena jest ograniczona wartościami, których nie można zignorować, nawet tworząc nową konstytucję, to nieuznanie reguły stanowiącej fundament demokratycznego państwa prawnego, a zarazem demokracji konstytucyjnej. I to wydaje się trudne do zaakceptowania z perspektywy współczesnego konstytucjonalizmu.

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.