Publicystyka



Cylinder i maczuga

frazesy| historia| Jakub Warszawski| Krym| ONZ| pragmatyzm| Putin| Wikingowie

włącz czytnik

Mało tego – światowe mocarstwa przestały nawet udawać, że liczą się z głosem tej organizacji, bywa że ostentacyjnie poczynają sobie wbrew jej ustaleniom.

Pewnym pozytywem na tej mapie odwiecznego, rozszalałego egoizmu jest UE. Jeśli się weźmie pod uwagę, w jakim celu została stworzona i jakich metod używa do jego osiągnięcia, trzeba przyznać, że na dziś jest to twór dość udany. W obszarze przez nią zawiadywanym od kilkudziesięciu lat nie było wojny. Dlaczego? Powód wydaje się oczywisty – UE od początku przyjęła inną koncepcję pokoju między narodami opartą nie tyle na sztucznie wymyślonych prawach i wydumanych wartościach, choć oficjalnie też się nimi osłania jak kolorową sukienką, ile na powrocie do podstaw – dbaniu w miarę możliwości o konkretne, namacalne interesy swoich członków i niwelowaniu powstających w procesie rozwojowym napięć powodowanych  dającymi się zauważyć, bądź przewidzieć tych interesów różnicami. Czyli – powrót do instynktów pierwotnych, jakkolwiek by to „nieelegancko” nie brzmiało. Póki są możliwości takiego działania, UE będzie trwała i odnosić będzie większe sukcesy na polu, które jako swoją domenę przypisuje sobie ONZ. A przecież i w UE są różnice możliwości i nie ma co tego ukrywać. Jedni mogą więcej, inni mniej. Ci co mogą więcej biorą pod uwagę interesy tych, co mogą mniej, bo to im się na tę chwilę opłaca. Zwyczajnie – opłaca.

Oczywiście byłoby naiwnością sądzić, że tak będzie wiecznie. Przyjdzie czas, że różnice interesów okażą się na tyle istotne, że Bóg Pieniądz nie będzie już w stanie uchronić swoich owieczek przed konfliktem. Co do tego nie mam wątpliwości. Jednak jak dotąd ta koncepcja się sprawdza w odróżnieniu od ONZ.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.