Publicystyka
Cylinder i maczuga
frazesy| historia| Jakub Warszawski| Krym| ONZ| pragmatyzm| Putin| Wikingowie
włącz czytnikW wydanej w 1930 r. książce „Zagadnienia rozbrojenia w prawie międzynarodowym i stosunkach międzynarodowych” Jakub Warszawski skrzętnie wyliczył kilka tysięcy zawartych od czasów starożytnych traktatów pokojowych, które miały „trwać wiecznie”. Nie trwały. Dlaczego?
Przynajmniej to pytanie trwa i pewnie będzie trwało wiecznie. Odpowiedź na nie z pozoru jest prosta. Można jej udzielić trawestując znaną anegdotę o himalaistach.
– Dlaczego panowie włazicie na te szczyty?
– Bo są.
Dokładnie w ten sam sposób można zapytać:
– Dlaczego Putin zajmie Krym?
– Bo może.
I będzie to jak najbardziej prawidłowa odpowiedź.
Niedawno tłumacząc słuchaczom dzieje Wikingów w podobny skrótowy sposób wyjaśniłem przyczyny ich zbójeckich wypraw. Pomijając genezę, ich działalność oparta była na wspomnianej wyżej zasadzie. Przypływali do interesującego ich miejsca i zachowywali się wg możliwości. Jeśli miejsce było na tyle ludne, by stanowić problem przy ew. rozboju – rozkładali się z towarami, jak wszyscy inni kupcy i spokojnie handlowali. Jeśli w ich ocenie miejscowe siły nie były w stanie odeprzeć ataku – napadali. Zawsze to taniej.
Niektórzy słuchacze byli zdziwieni tą dwoistością ich poczynań. W końcu przeszli do historii jako zbóje, co uwidoczniło się nawet w samej ich nazwie.
Ale ci zbóje byli po prostu biznesmenami myślącymi praktycznie, bez przesądów i sentymentów.
Cyniczne? Pewnie tak, tylko co z tego? Świat to nie jest pensja dla panienek z dobrego domu i jeśli ktoś chce wierzyć w zapewnienia o wieczystej przyjaźni i w zawierane pakty o nieagresji, to wykazuje sporą naiwność i nonszalancki stosunek do własnego losu. Przecież to my sami przypisujemy cynizmowi cechy pejoratywne opierając się na wypracowanych, a więc sztucznych „wartościach”. I te wartości tyleż są warte. Przestrzegają ich ci, którzy nie mają innego wyjścia.
A tzw. cynizm jest może zwykłym, trzeźwym spojrzeniem na świat, jaki jest , a nie jaki chcielibyśmy (przynajmniej niektórzy), by był. Pytanie : którzy to są ci „niektórzy?” jest równie interesujące, jak wcześniejsze.
Mamy XXI wiek i usta do granic możliwości wypełnione frazesami o prawach człowieka, zrzeszamy się w najdziwniejszych organizacjach mających zapewnić nam pokój i szczęście wieczne i na tej podstawie uważamy się za ludzi cywilizowanych.
A jesteśmy przecież takimi samymi zwierzętami, jak milion lat temu, walczącymi o byt, o przetrwanie, tyle że przy użyciu innych, dostosowanych do innego etapu rozwoju technicznego środków.
W całej swej historii człowiek niewiele się zmienił. Podobne rzeczy go cieszą, podobne smucą, mamy podobne pragnienia i w gruncie rzeczy identyczne potrzeby, jak nasi przodkowie z epoki kamienia co nieco odłupanego.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.