Publicystyka



Głęboka próżnia mózgowa

Binienda| edukacja| fizyka| hel| humanistyka| nauki przyrodnicze| próżnia| Szuladziński

włącz czytnik

A ta powszechna mania wyciągania ze wszystkiego średniej arytmetycznej, która przecież ma sens w odniesieniu do rozkładu normalnego (ilustrowanego graficznie krzywą Gausa), a nie do każdego rozkładu, gdzie średnia może być liczbą nie świadczącą o niczym (np. średnia płaca wcale nie jest typową płacą). Szczytem absurdu matematycznego były projekty ustawowego określenia płacy minimalnej jako połowy płacy średniej. Podnosimy minimalną do połowy średniej => rośnie średnia => znów podnosimy więc minimalną => znów rośnie średnia... Obie liczby byłyby zbieżne w nieskończoności, gdyby nie to, że wcześniej wszystkie firmy i państwo zbankrutują. Szczytem był postulat Samoobrony, by płacę minimalną ustawowo zrównać ze średnią. Najłatwiej to zrobić, gdy obie równe są zero, lub gdy obniży się wszystkie płace do minimalnej.

Szanowni Państwo, matematyka i fizyka nie służą tylko do obliczeń i rozwiązywania zadań typu „pociągi dwa od stacji B do stacji A". Służą do tego, byśmy umieli myśleć logicznie, byśmy rozumieli zjawiska otaczającego nas świata, byśmy umieli radzić sobie w tym świecie nie wołając „fachowca" do każdego gwoździa, byśmy nie podejmowali błędnych, a kosztownych, decyzji, byśmy nie dawali wodzić się za nos szarlatanom i populistom, byśmy nie popierali głupich projektów. Służy do tego, byśmy przy reformie emerytalnej nie bredzili, że zastąpi ją „polityka prorodzinna" (projekt dorobienia dzieci, do roczników, które już się urodziły), byśmy nie wydawali pieniędzy na leki homeopatyczne (czyli takie, w których substancji leczącej nie ma wcale), nie stawiali na komputerach paprotek, bo ponoć „jonizują ujemnie", lub wydzielają „szare promieniowanie" (jedynym tego skutkiem może być oblanie komputera wodą przy podlewaniu i zrobienie zwarcia), nie kładli pod łóżka kasztanów, bo „ekranują cieki wodne" (jedyny skutek to kurz pod łóżkiem, bo pozamiatać nie można).

Jednym słowem, nauka matematyki i fizyki służy do tego, byśmy byli mądrzejsi, a nie głupsi.

A wracając do polskiej szkoły, to wymaga ona reformy gruntownej, reformy całości, a nie fragmentów. Polska szkoła jest dziełem przypadku i zaszłości, na które naniesiono szereg chaotycznych poprawek (chyba lepsze byłoby słowo „pogorszek", a nie „poprawek"). Tej szkoły nie ma sensu poprawiać. Ją trzeba zbudować od początku, zaczynając od planu i wizji, od odpowiedzi na pytania: po co, jak, kogo? Przytoczę dosadne, ale trafne powiedzonko Stefana Kisielewskiego: „G... nie da się usprawnić, można je tylko skomplikować". I jeszcze drugie: „Herbata nie robi się słodsza od mieszania, trzeba dodać cukru".

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.