Publicystyka
Instytucja zastępstwa Prezydenta RP w tradycji konstytucyjnej Polski międzywojennej i powojennej
włącz czytnikI. Wprowadzenie do polskiego systemu konstytucyjnego w latach międzywojnia modelu monokratycznej prezydentury zrodziło szereg istotnych problemów, z którymi musiał zmierzyć się ówczesny ustrojodawca. Jednym z nich była kwestia uregulowania instytucji zastępstwa głowy państwa w okresie tymczasowej niemożności sprawowania lub wakowania urzędu. Konieczność ukształtowania w tej mierze stosownych rozwiązań prawnych wynikała z uzasadnionego założenia, iż niewykonywanie funkcji prezydenta mogłoby wywołać zakłócenia, a nawet paraliż, działania mechanizmu władzy państwowej.
Zastępstwo prezydenta przewidywały obydwie konstytucje międzywojenne, było ono również obecne w prawodawstwie powojennym. Za każdym razem przepisy regulujące tę tematykę, będące swoistą kompilacją norm materialnych i proceduralnych, zyskiwały odmienną treść, nadając przedmiotowej instytucji zróżnicowany kształt normatywny.
Nie oznacza to, iż pomiędzy unormowaniami poszczególnych konstytucji nie było podobieństw. Istotnie dało się tutaj wskazać kilka elementów wspólnych.
Po pierwsze, ustrojodawca konsekwentnie powierzał funkcję zastępcy głowy państwa przewodniczącemu parlamentu — pierwszej lub drugiej izby. Koncepcja ta, nawiasem pisząc, na tyle głęboko utrwaliła się w polskiej tradycji ustrojowej, że aż do czasów współczesnych pozostaje niezmiennym składnikiem porządku konstytucyjnego.
Po drugie, regulacje prawne w przedmiotowej materii cechował lakoniczny sposób ujęcia i przez to często niedookreślony charakter. Takie podejście prawodawcy oznaczało pozostawienie swobodnego pola dla działań w sferze praktyki ustrojowej. Miało to naturalnie swoje pozytywne strony, przede wszystkim rodziło możliwości elastycznego reagowania w określonych stanach faktycznych, jakkolwiek przy tak skonstruowanych przepisach nie można było się ustrzec problemów natury interpretacyjnej. Nie bez przyczyny instytucję zastępstwa, zwłaszcza w okresie międzywojennym, często czyniono przedmiotem doktrynalnych analiz, zwracając uwagę na rozliczne jej mankamenty.
Po trzecie, w tekstach wszystkich konstytucji ustrojodawca z żelazną konsekwencją używał sformułowania „zastępstwo”, nie bacząc przy tym na logiczne implikacje tego terminu. W ocenie współczesnych przedstawicieli prawa konstytucyjnego nie było to podejście właściwe. Problem wadliwego zastosowania sformułowania „zastępca” dostrzegł Zbigniew Witkowski. Jego zdaniem, z logicznego punktu widzenia, pojęcie zastępstwa wiąże się ze stanem tymczasowej niemożności wykonywania urzędu prezydenta. Zastępować można jedynie osobę, która istnieje, i która po ustaniu przyczyn zastępstwa podejmie ponownie swoje obowiązki. Natomiast w sytuacji opróżnienia fotela prezydenckiego, a więc w momencie, gdy były prezydent nie będzie mógł zostać przywrócony na stanowisko, bardziej zasadne — jak napisał Z. Witkowski — jest używanie formuły „następca”[1].
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.