Publicystyka



Materialne koszty złych sądów

efekt wzbudzony| Jan Cipiur| system sądownictwa

włącz czytnik
Materialne koszty złych sądów

­Ile osób w Polsce podziela pogląd, że system sądowy jest fundamentem rozwoju gospodarczego ponieważ efektywne rozporządzenie sprawami cywilnymi i kryminalnymi, a także sporami na tle miru domowego i rodzinnego wpływa zarówno na klimat biznesowy, jak również na społeczny? Ostatnie 20 lat dowiodło, że niewiele i stanowczo za mało.

Niektórym struny głosowe zerwało od gardłowania lub palce wygięło już na zawsze od pisania o skandalu jakim jest polskie sądownictwo, gdzie na orzeczenia w najprostszych nawet sprawach czekać trzeba latami oraz o wynaturzeniach jakim uległo prawodawstwo produkujące co roku kilkanaście tysięcy nowych stron samego tylko Dziennika Ustaw, jednak poświęcenie to poszło na marne. W prawnikach lud przestał już pokładać nadzieje na jakiekolwiek lepsze i patrzy teraz, co zdziała element ministerialny środowisku temu ponoć obcy.

Wydaje się, że nowy minister rozumie swoje zadanie, więc argumentów za zasadniczą zmianą i poprawą w polskich sądach raczej mu nie zbywa. Pewności jednak nie ma, że zna publikację, z której zaczerpnięte została zasadnicza część pierwszego tutaj zdania. Nie jest ono oznajmieniem prawdy tyle ogólnej co banalnej na użytek wieloraki, lecz inwokacją do wniosków dla obywateli amerykańskiego stanu Georgia z badań nad materialnymi, tj. wyrażonymi w dolarach, kosztami powolniejszego działania tamtejszych sądów.

Przyczynek o tytule „The Economic Impacts on the Georgia Economy of Delays in Georgia’s State Courts Due to Recent Reduction in Funding for the Judicial System” jest stosunkowo świeży, bowiem ukazał się dokładnie przed rokiem. Gołym okiem widać, że jest elementem lobbyingu za przywróceniem hojniejszego finansowania tamtejszych sądów. Studium wykonane przez Washington Economics Group – małą firmą badawczą z siedzibą wcale nie w stolicy, ale na Florydzie, ma jednak walor podobny do widoku tratwy bujającej się w pobliżu tonącego statku. O kosztach złych sądów wiadomo, że są, i to ogromne, lecz nikt ich jakoś w dolarach, euro, czy złotych nie mierzy.

W głównych szczegółach jest tak, że między 2003 a 2008 rokiem liczba spraw wniesionych do Superior Courts (z grubsza odpowiednik polskich sądów okręgowych, tak jak z kolei Lower Court to mniej więcej nasz sąd rejonowy rozpatrujący sprawy mniejszej wagi i wartości) wzrosła w Georgii o 24 proc. , a liczba orzekających sędziów – jedynie o 8 proc. W 2009 r. budżet stanowego sądownictwa został w dodatku obniżony o 13 proc. Najważniejsze materialne, czyli pozaprofesjonalne składniki zestawu jakim jest dobry sąd rozeszły się zatem w Georgii w przeciwnych kierunkach.

Poprzednia 1234 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.