Publicystyka



Mój kraj widzę bogaty...

cofnięcie pozwu| doręczenie| koszty sądowe| opłaty sądowe| powód| pozew| pozwany

włącz czytnik
Mój kraj widzę bogaty...

Otrzymałem zamówienie na wpis na blogu, zgodziłem się i obiecałem że napiszę co myślę o tym, że jeden z drugim luksemburski windykator za 30 zł opłaty od pozwu ma obsługę kancelaryjną, rozprawę, wyrok, i w dodatku jeszcze uzasadnienie, którego pewnie nawet nie czyta, a na pewno się nim nie przejmuje. Zabrałem się więc do myślenia, potem do pisania... i jak zwykle wyszło mi coś zupełnie innego.

Moje myśli krętą drogą dotarły do miejsca, gdzie musiałem odpowiedzieć na pytanie, za co w ogóle pobiera się opłaty sądowe, a dokładnie za co powinny one być pobierane. Ostatecznie doszedłem do wniosku, że opłata powinna co najmniej pokrywać podstawowe koszty kancelaryjne i doręczeń, by Skarb Państwa na tym nie tracił. Potem spróbowałem zestawić teorię z rzeczywistością i ostatecznie doszedłem do wniosku, że Polska to chyba jednak jest bardzo bogaty kraj, bo daje tak wiele nic w zamian nie żądając. Dlaczego? Ano zaraz się okaże.

Art. 126(1) § 1. kpc stwierdza, że sąd nie podejmie żadnej czynności na skutek pisma, od którego nie została uiszczona należna opłata. I słuszne, tyle tylko, że w rzeczywistości na skutek takiego pisma sąd podejmuje cały szereg czynności, pociągających w dodatku za sobą wydatki. W szczególności takie pismo  należy zarejestrować w repertorium i założyć mu tekturową teczkę. Następnie trzeba wysłać wezwanie do uiszczenia opłaty (1), a jak wnosiciel pisma nie zapłaci trzeba wydać zarządzenie o jego zwrocie i je doręczyć (2), a jak się uprawomocni odesłać pismo (3). No chyba, że człowiek postanowi wnieść o zwolnienie od opłaty, bo wtedy trzeba będzie mu jeszcze doręczyć wezwanie do złożenia oświadczenia o stanie rodzinnym, majątku i dochodach (4), orzeczenie w przedmiocie tego wniosku (5) i zakładając, że go od opłaty nie zwolniliśmy także wezwanie do jej uiszczenia (6). A jeżeli postanowi wnieść zażalenie to jeszcze pewnie wezwanie do uzupełnienia jego braków (7) i orzeczenie (8). W sumie w najlepszym przypadku owe "żadne czynności" będą nas kosztować okładkę, jedno zarządzenie i wysłanie trzech listów, a w najgorszym okładkę, jedno zarządzenie, dwa postanowienia i wysłanie ośmiu listów. Przyjmując że wysłanie jednego listu z potwierdzeniem odbioru kosztuje, niech będzie że tylko 5 zł, (poczta brała więcej ale teraz jest przecież nowy tańszy operator) takie nie opłacone pismo kosztuje sąd, czyli Skarb Państwa 15, a jak doliczymy całą resztę kosztów (papier, pieczątki, koperty itp) będzie tego i 20 zł. W wersji pesymistycznej (a nie jest to wersja maxi pesymistyczna) koszt wyniesie circa 50 zł. Ale cóż. Najwidoczniej Polska to bogaty kraj i stać nas na to.

Poprzednia 123 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.