Publicystyka
Nie wiem, ale się wypowiem
Europejska konwencja Praw Człowieka| Internet| korupcja| pomówienie| sąd| sędzia| wolność słowa
włącz czytnikkamuimac:tu nie trzeba nic insynuować, że wziął w łapę za taki a nie inny wyrok jest pewne pytanie tylko za jak wysoka sumę się tak "zeszmacił"
Tak jest. Autorzy owych komentarzy nie widzieli nic złego w tym, by publicznie, choć anonimowo, oskarżyć konkretnego sędziego, wymienionego w artykule z imienia i nazwiska, o przyjęcie korzyści osobistej albo majątkowej. I to wyłącznie dlatego, że nie spodobało im się wydane orzeczenie, bo jakoś wątpię aby mieli jakiekolwiek inne powody, by rzucać tak ciężkie oskarżenia, nie mówiąc już o posiadaniu jakichkolwiek dowodów na poparcie stawianych zarzutów. Rzucanie oskarżeń to zaś coś zupełnie innego, niż bezpodstawna krytyka wydanego orzeczenia, nawet niekulturalna czy wręcz wulgarna. Prawo nazywa to zniesławieniem, a kodeks karny zalicza do przestępstw.
Dlaczego więc każdy kto tylko ma dostęp do internetu może w zasadzie bezkarnie obrzucać sędziego błotem (żeby nie nazwać tego dosadniej)? Ano dlatego, że takie postępowanie nie jest traktowane jako naruszające interes publiczny, czy też dobro wymiaru sprawiedliwości. Jeżeli więc jakiemuś sędziemu nie podoba się, że ktoś go oskarża o branie łapówek, tudzież że umieszczono go na jakiejś "czarnej liście" skorumpowanych sędziów to musi samodzielnie dochodzić swoich praw. Jako prywatna osoba która poczuła się osobiście urażona, nie jako sędzia powołany przez Prezydenta RP do orzekania w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, któremu bezpodstawnie zarzucono niegodne urzędu postępowanie. Bo najwidoczniej Rzeczypospolita Polska nie ma nic przeciwko pomawianiu sędziów, którzy orzekają w jej imieniu.
Cóż powinno nastąpić? Ano niestety należy wprowadzić jasny przepis, który stwierdza, że jeżeli ktoś ma dowód na korupcję wobec sędziego, albo chociaż uzasadnione podejrzenie takowej, winien te informację przedstawić organom ścigania. A jeżeli tylko mu się wydaje, albo tak tylko sobie myśli, to powinien te myśli zachować dla siebie, a nie wypisywać w Internecie. Bo potrzeba zachowania autorytetu sądów, jako instytucji niezbędnej dla prawidłowego funkcjonowania państwa, nie pozwala na to, by każdy mógł sobie ot tak opowiadać że ten, czy tamten sędzia to skorumpowany idiota. I nie ważne czy będzie to robić dlatego że szczerze tak uważa, czy dlatego, że obrażanie innych jest dla niego jedynym źródłem satysfakcji w jego szarym życiu. Wolność słowa ma swoje granice, a jedną z nich wyznacza potrzeba zachowania powagi władzy sądowej (art. 10.2 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.
Sub iudice
Poprzednia 123 Następna
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.