Publicystyka
Sędziowie: pokrycie
czas trwania postępowania| postępowanie sądowe| sądownictwo| sędziowie sądów powszechnych| statystyki sądowe| wymiar sprawiedliwości
włącz czytnikNa przykład skoro sprawy kończy się na rozprawach, to logicznym jest, że jak zwiększy się ilość rozpraw to zwiększy się też i ilość skończonych spraw, z pozytywnym skutkiem dla starań o pokrycie. Tak więc jeśli dotąd wyznaczano ich w miesiącu sześć albo siedem to wystarczy zarządzić żeby rozpraw było co najmniej osiem albo i dziewięć, i już załatwialność musi wzrosnąć, a wraz z nią szansa na upragnione pokrycie. Do tego można też zarządzić, żeby na każdej rozprawie było rozpoznawanych zamiast dotychczasowych ośmiu co najmniej dziesięć, albo i dwanaście spraw, bo im więcej spraw będzie rozpoznawanych tym więcej będzie zakończonych. A że sędziowie nie będą mieli dość czasu na przygotowanie się do takiej ilości spraw i ich prawidłowe rozpoznanie, przez co jakość orzeczeń spadnie? A to nie ma żadnego znaczenia, bo w walce o pokrycie liczy się tylko to ile spraw załatwiono. Czy załatwiono je dobrze nie ma żadnego znaczenia, bo nawet jak taki wydany w pośpiechu wyrok zostanie potem uchylony to i tak nie zmieni to tego, że w danym miesiącu pokrycie było. A jak sędzia będzie narzekał, że przy takiej ilości rozpraw nie starcza mu czasu na porządne przeczytanie i przemyślenie sprawy, albo na orzekanie na posiedzeniu niejawnym, to mu się przypomni, że służba sędziego to jest misja, czas pracy wyznacza wymiar zadań, więc czasami trzeba poświęcić te parę godzin czy jakiś weekend, albo dwa lub trzy, ewentualnie pół urlopu na zrobienie tego co trzeba, bo etos.
Ciągły nacisk na dążenie do osiągnięcia pokrycia oczywiście przekłada się w istotny sposób na sposób rozpoznawania spraw. Po pewnym czasie (zależnym od tego jak dokładnie rzeczone zarządzenia nadzorcze są egzekwowane) pojawia się nieformalny podział spraw na "trupy" i "szybkie numerki". Te ostatnie to sprawy, które można szybko rozstrzygnąć, dzięki czemu będą liczyły się do pokrycia za dany miesiąc. "Trupy" zaś to te, których rozstrzygnięcie wymaga czasu, bo na przykład trzeba przesłuchać wielu świadków albo takie, na analizę których trzeba poświęcić wiele godzin żeby zrozumieć, o co w nich tak w ogóle chodzi. Jeżeli zaś w czasie, który należałoby poświęcić na wydanie wyroku w jednym "trupie" można by załatwić dziesięć "szybkich numerków", a dla statystyki sztuka jest sztuka to kończy się to niestety tak, że najpierw "załatwiane" są sprawy proste, a trudne jeżeli będzie czas. Statystycznie jednak wszystko jest w porządku - mamy pokrycie, czyli sprawy są załatwiane sprawnie.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.