Publicystyka
Normy produkcyjne
obrońca| podsądny| repertorium| rozprawa| sędzia| uzasadnienie wyroku
włącz czytnikSięgnąłem na półkę z wpływem, czyli z nowymi sprawami, które otrzymałem do rozpoznania. Leżało na niej 24 sprawy, licząc tylko te wymagające rozpoznania na rozprawie. Licząc wszystkie było ich 36.
Tyle nowych spraw dostałem w ciągu powiedzmy, że półtora tygodnia, bo od poniedziałku do następnej środy. 24 sprawy do wyznaczenia na rozprawę, co oznacza dwa i pół dnia orzekania. Dwa i pół dnia orzekania, czyli półtora tygodnia, bo orzekam dwa razy w tygodniu i więcej się nie da z przyczyn zarówno technicznych (nie ma sal i ludzi do obsługi), jak i z przyczyn merytorycznych. Jeżeli wszystkie sprawy wyznaczyłbym na kolejne trzy dni sesyjne, to mógłbym liczyć, że uda mi się zakończyć na pierwszym terminie jakąś połowę, może 2/3 jeżeli będę miał szczęście, czyli 12, może 16 spraw. To oznacza, że pokrycia wpływu nie będzie, nie mówiąc już o zmniejszeniu zaległości z powodu - jak to opisano w pewnym sprawozdaniu z lustracji - "nierównowagi między wpływem a załatwialnością".
Hipotezę tę łatwo podeprzeć analizą wyników statystycznych, do których tak bardzo lubią się odwoływać najróżniejsi oceniacze i analitycy pracy sądów. Otóż wpływ we wrześniu spraw do mojego referatu - tylko tych wymagających wyznaczenia na rozprawy - to 52 sztuki. Załatwiłem 44, i musiałem napisać 16 uzasadnień, z czego jakieś 10 dla panów mecenasów, którzy nie przyszli na rozprawę i chcieli się dowiedzieć, dlaczego wygrali. Ale o tym już pisałem wiele razy, więc drążył tematu nie będę. W skali dłuższej wygląda to podobnie. W roku bieżącym 2014 załatwiłem przez trzy kwartały 282 sprawy na rozprawach, licząc tylko sprawy rejestrowane w repertorium "C", "Cps" i "Ns". W tym samym czasie spraw z tej kategorii przydzielono mi 461. Tak jest. Przez trzy kwartały roku 2014 przydzielono mi o 179 spraw więcej, niż byłem w stanie załatwić, a wynik na koniec roku zasadniczo się w tej dziedzinie nie poprawi, bo przede mną jeszcze 2 tygodnie urlopu, a dodatkowo w końcu roku się nie sądzi. 179 spraw zaś to jak łatwo policzyć - 9 tygodni sądzenia po 20 spraw tygodniowo. I nie, w tej liczbie nie ma spraw, gdzie pozwy zwrócono, odrzucono czy przekazano. Takie sprawy w ogóle nie są mi przydzielane, ja dostaję tylko te, które nadają się do rozpoznania. I wszystko się zgadza. Na koniec zeszłego roku terminy rozpraw miałem wyznaczane na 2- 2,5 miesiąca naprzód. Teraz mam wyznaczone na 4 - 4,5 miesiąca w przód, Przy referacie wynoszącym łącznie 366 spraw, w tym 288 wymagających rozpoznania na rozprawie.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski