Publicystyka



Śmieciowa choroba

Byś| MPO| segregowanie śmieci| śmieci| utylizacja| Warszawa| wolny rynek

włącz czytnik

Do mojej sąsiadki nie przyjechali w umówionym terminie po wersalkę, w języku firmy – po gabaryt. Sąsiadka wystawiła gabaryt przed bramę, zdobił naszą ulicę dziesięć dni, aż po  uporczywym molestowaniu telefonami jednak go zabrali. W Internecie napisali, że będą zabierać na żądanie. Próbowałam odpytać tych od gabarytów: dlaczego nie zabrali wcześniej różowych worków, ale powiedzieli, że oni są od gabarytów i z workami nie mają nic wspólnego.

Przeżywamy rewolucję śmieciową, ustawa w bólach wchodzi w życie, przynajmniej w Warszawie i przynajmniej na terenie takim jak nasz, gdzie są same domy jednorodzinne. Trzeba mieć nadzieję, że z czasem bałagan minie – MPO się lepiej zorganizuje, a miasto wycofa się z restrykcyjnej decyzji, że śmieci z domów jednorodzinnych można wywozić jedynie co 2 tygodnie.

Do tej pory mogliśmy wybierać – dwa, albo cztery razy w miesiącu, teraz nie mamy takiego prawa. Urzędnicy mówią, że jeśli będziemy segregować odpady, a tego od nas kategorycznie wymaga Unia Europejska, to śmieci tzw. mieszanych będziemy mieli mało. Być może jest to prawda, ale teoretyczna. Do idealnego segregowania nam daleko, brak nawyków, brak ochoty, i dużo wody upłynie nim się dostosujemy do nowych zwyczajów. Póki co, póki nie segregujemy śmieci porządnie jak w niektórych krajach, należałoby wprowadzić przynajmniej okres przejściowy. Mielibyśmy wybór, choćby regulowany ceną – taniej dla tych którzy porządnie segregują, drożej dla leniwych.

Mimo nerwów i bałaganu, warto jednak na to śmieciowe zamieszanie spojrzeć nieco spokojniej. Prawda, że w Polsce znacznie sprawniej i lepiej wychodzi nam wszystko co robimy prywatnie a nie publicznie, i że administrację w urzędach mamy kiepską. Na indywidualną skalę potrafimy być orłami, kiedy przychodzi stworzyć sprawny system, zorganizować się i podporządkować tej organizacji – wszystko się sypie. A że w dodatku nie ufamy urzędnikom, przywykliśmy też sabotować ich polecenia.  Wprowadzanie w czyn ustawy śmieciowej,  jest tu, w Warszawie, dobrym przykładem kalekiego współżycia społeczeństwa z urzędami.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.