Publicystyka



Wyszło, jak wyszło

włącz czytnik

Po drugie, ta piękna teoria sprawdzi się tylko wtedy, gdy wpływ będzie stały w każdym miesiącu i równomiernie rozłożony. A tak to też nie ma. Może się okazać, że przez parę dni wpływają pojedyncze sprawy, po czym następuje lawina. Albo pojawia się jakiś seryjny powód, np. jakaś kancelaria windykacyjna czy bank wnosi na raz 100 pozwów ponad normę, jak nie lepiej. I co wtedy, tych pięciu, co akurat mają pecha nie być na urlopie, ma je rozpoznać? To już razem 120 nowych spraw na głowę w tym miesiącu. A co, jeśli w ostatnich dniach jakiegoś roku wpłynie sobie 200 pozwów, bo akurat upływa termin na wnoszenie jakichś roszczeń? Tak było z roszczeniami z tytułu hałasu z lotniska w Warszawie. Albo jakiś bank czy inna firma ubezpieczeniowa postanowi zamknąć sobie rok wysyłając do sądu wszystkie roszczenia, jakie mają? A może akurat trafi się jakaś wcale-nie-polityczna akcja seryjnego wnoszenia pozwów o deputat węglowy albo cokolwiek innego i wpłynie na raz 500 pozwów. Tych dwóch samotnych jeźdźców ma rozpoznać to wszystko? Wszak pozostali w podziale nie uczestniczą, bo są na urlopie, a przekazywać spraw nie wolno. Jak to się ma do zapowiedzi wyrównywania obciążeń? Ktoś ewidentnie tu nie pomyślał. 

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.