Świat



L. Kerymov: Trudne wybory Tatarów krymskich

Bakczysaraj| demokracja partycypacyjna| Krymn| kurułtaj| Lenur Kerymov| medżlis| Putin| Rosja| Rosjanie| Tatarzy Krymscy

włącz czytnik

A jak układały się stosunki z Rosjanami tuż po powrocie na Krym?

Początki, wczesne lata dziewięćdziesiąte, nie były spokojne. Obie strony obawiały się wzajemnej agresji. Na szczęście nie doszło nigdy do przemocy na większą skalę, pomimo podsycanej przez dziesięciolecia komunistycznej propagandy oskarżającej Tatarów o współpracę z hitlerowcami, która na pewno odbiła się na świadomości miejscowych. Z upływem lat konflikt się zmniejszał, bo wszyscy zrozumieli, że nikt nie wrócił szukać zemsty. Niemniej trudne sytuacje zdarzają się. Jak to zwykle bywa w sytuacji, gdy współżyją ludzie o diametralnie różnych kulturach w warunkach bardzo ograniczonej ilości zasobów. Bo Krym, choć piękny, jest biedny!

A czy teraz zachodzą konkretne wydarzenia, które was niepokoją?

Niewątpliwie uruchomiona została w tej chwili drastyczna propaganda rosyjska, a oprócz wojsk panoszą się u nas przywiezieni ze wschodu Kozacy i serbscy czetnicy, którzy brali udział w czystkach etnicznych. Są pełni nienawiści narodowej i nie tylko. Przecież niedawno jeden z nich pobił w Soczi dotkliwie dziewczyny z Pussy Riot… Takie podejście do rozwiązywania problemów społecznych nie zwiastuje niczego dobrego. Wiemy, że były już przypadki znaczenia domów tatarskich. Stąd pewnie to stanowcze stanowisko medżlisu.

Gdyby doszło do aneksji Krymu przez Rosję…

Już doszło!

… gdyby władza rosyjska się utrzymała, to mogą tam wybuchnąć konflikty na tle etnicznym?

Jak mówiłem, obecność wyżej wymienionych grup niepokoi. Podobnie jak aktywne działania pracowników rosyjskich służb specjalnych. Jeśli będzie potrzeba całkowitej destabilizacji sytuacji na Krymie, nikt nie przewidzi tego, jakimi środkami rząd rosyjski będzie chciał ją osiągnąć, w tym wypadku może dojść do każdej prowokacji. Jednak jeśli zostawić sprawy w rękach mieszkańców Krymu, to nie ma się czego obawiać. Od powrotu Tatarów minęło już ponad dwadzieścia lat i udało się mozolnie wypracować pewien międzykulturowy kompromis. Przedstawiciele trzech narodów wspólnie pracują, chodzą do szkoły, załatwiają codzienne sprawy.

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.