Świat



UE w walce z kryzysem, czyli jak legalność wypiera legitymizację

EMS| Komisja Europejska| kryzys| Lehman Brothers| pakt fiskalny| Parlament Europejski| traktat lizboński| Unia Europejska

włącz czytnik
UE w walce z kryzysem, czyli jak legalność wypiera legitymizację
Sesja Parlamentu Europejskiego

Od upadku amerykańskiego banku Lehman Brothers minęły już cztery lata[1], a kryzys finansowy, który niebawem przebył Atlantyk i przybrał w końcu w Europie formę kryzysu (także) gospodarczego i kryzysu zadłużenia, ciągle trwa. Jeżeli szukalibyśmy tego przyczyn i ograniczyli się tylko do sfery polityki, czyli tej dziedziny działań człowieka, której domeną jest tworzenie reguł, czy norm w najszerszym tego słowa znaczeniu, to dojdziemy do wniosku, że problem tkwi w obecnym sposobie integracji starego kontynentu. Celowo nie napisałem, że problemem jest samo istnienie Unii Europejskiej (UE), jak chętnie czynią ci, którzy nazywają siebie eurosceptykami. Dzisiejsze kłopoty potęguje nie anonimowa Bruksela, ale konkretne kroki konkretnych aktorów, w tym wszystkich, bez wyjątku, krajów członkowskich UE. I to właśnie one – w praktyce tylko one – mogą dziś podjąć jakieś pozytywnie rokujące działania w zakresie projektu integracji europejskiej. Musiałyby jednak zdać sobie z tego sprawę.

Aby uniknąć nieporozumień od razu na początku nadmienię, że rozumiem oburzenie wszystkich, którzy będą mi wytykać, że rzeczownika „kryzys“ i wszystkich możliwych przymiotników, które dodaje się do niego w ostatnich latach, używam poniekąd samowolnie. Tak rzeczywiście może być, przynajmniej z punktu widzenia przyjętych w ekonomii definicji. Uznaję to jednak za drugorzędne, podobnie jak na przykład debatę, czy ma sens dzisiejszą sytuację i jej konsekwencje porównywać z kryzysem gospodarczym lat 30-tych ubiegłego wieku (w moim przekonaniu nie ma).

Za o wiele ważniejsze uważam to, czy i jak na kryzys reagowali i reagują politycy lub biurokraci (w przypadku Unii). Nie tylko są oni obdarzeni wspomnianą możliwością tworzenia norm, a zatem istotną możliwością regulowania (również) gospodarki, ale też da się przypadki ich działań, cokolwiek znajdowałoby się u ich źródeł, dosyć łatwo zidentyfikować i dalej z nimi pracować, badać[2]. Samo w sobie nie daje nam to oczywiście możliwości stwierdzenia jednoznacznie, przynajmniej nie w tej chwili, czy dane działanie będzie miało pozytywny, czy negatywny skutek dla gospodarki. Z drugiej strony, wystarczająco wymowny jest fakt, że po czterech latach bardzo intensywnej aktywności instytucji UE, europejska gospodarka ciągle nie jest w stanie odbić się od dna. Przynajmniej w takim stopniu, by mogło to posłużyć jako punkt wyjścia dla kolejnych następujących poniżej rozważań. 

Poprzednia 1234 Następna

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.