TK



Bojarski. Powiedzieli, napisali... (odcinek 62)

włącz czytnik

Sędzia jako obywatel

A co z udziałem w demonstracjach? Czy sędzia jako obywatel ma prawo także w ten sposób wyrażać swoje zdanie? Ci, którzy odpowiadają twierdząco, mówią o dozwolonym udziale w demonstracjach, pikietach, protestach nie stricte politycznych, jednoznacznych z opowiedzeniem się po stronie konkretnej partii, lecz w obronie wartości bardzo istotnych dla nich samych. Ci, którzy dostrzegają zagrożenia, wskazują, że sędziego biorącego prywatnie udział w demonstracji można sfotografować i przedstawić w mediach w niekorzystnym świetle.

Stamtąd już prosta droga do ataków ad personam oraz imputowania braku niezależności i niezawisłości. Dotyczy to zwłaszcza sędziego prowadzącego sprawę, w której jako strona występuje państwo, jego urzędnik czy instytucja publiczna.

Z personalnymi atakami na sędziów mieliśmy i mamy obecnie do czynienia i można sobie łatwo wyobrazić, że zdjęcie z udziału sędziego w manifestacji mogłoby zostać wykorzystane jako dowód jego braku niezawisłości czy bezstronności. Z nazwiska atakowano sędziego, który wydał wyrok skazujący w sprawie karnej ministra Mariusza Kamińskiego (choć wydał go w rzeczywistości trzyosobowy skład zawodowy). Tak też atakowano sędzię, która przewodniczyła składowi orzekającemu w tej sprawie w sądzie okręgowym (sąd miał zdecydować, co stanie się ze sprawą po ułaskawieniu ministra Kamińskiego przez prezydenta). Po wylosowaniu składu panią sędzię wstępnie medialnie zlustrowano. I można sobie tylko wyobrażać, co by się działo, gdyby sąd wydał wyrok dla zainteresowanego niekorzystny... Choć nie możemy mieć co do tego pewności, to w opinii wielu obserwatorów, z którymi rozmawiałem, a którzy spodziewali się skierowania przez sąd okręgowy pytania prawnego do Sądu Najwyższego (a sprawa o naprawdę precedensowym charakterze aż się o to prosiła), zadziałał efekt mrożący – unikania podejmowania decyzji w obawie przed reakcją.

Wróćmy jednak do pytania, czy udział sędziego w jakiejś formie protestu, opowiedzenie się w obronie wartości dla niego jako obywatela ważnych, naprawdę zagraża jego bezstronności? A może nieuczestniczenie w obronie atakowanego TK jest grzechem zaniechania, jak to ujął jeden z sędziów? Skoro konstytucji i trybunału bronią wszyscy inni, to czy nie powinni tego robić również, a nawet zwłaszcza, sędziowie – osoby, które z racji zawodu szczególnie rozumieją rangę wydarzeń? Protesty w obronie konstytucji i Trybunału Konstytucyjnego są oczywiście także polityczne, ale nie są tym samym co wiec partyjnego poparcia. Poza tym w jakim sensie udział w nich miałby zagrażać bezstronności sędziego, która, jak wiemy, dotyczy zawsze konkretnej sprawy i stron. Wydaje się, że trzeba zaufać sędziom, iż wiedzą, kiedy istnieje zagrożenie dla bezstronności powodujące konieczność wyłączenia się. Tak jak sędzia będący praktykującym katolikiem nie będzie stronniczy wobec ateisty, tak sędzia maszerujący z KOD (Komitet Obrony Demokracji) nie będzie stronniczy wobec przeciwnika tej formy aktywności. A gdyby pojawiły się jakiekolwiek wątpliwości, istnieje możliwość wyłączenia. Tylko na marginesie (znaj waść proporcjum) można przypomnieć, że odkrywane w ostatnich latach życiorysy niektórych sędziów, w tym na przykład ikony sądownictwa prezesa Sądu Najwyższego sędziego Stanisława Dąbrowskiego, pokazują ich zaangażowanie w czasie, kiedy byli sędziami, nawet w działalność nielegalną (jak przewożenie podziemnej prasy w epoce stanu wojennego, pomoc w ukrywaniu poszukiwanych itp.).

Trybunał Konstytucyjny

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.