TK



Dębowska-Romanowska. Powiedzieli, napisali... (odcinek 57)

włącz czytnik

Wszelkie rozważania na temat odpowiedzialności karnej tak działającego składu, całkowicie wymuszonego działalnością i zaniechaniami władzy ustawodawczej i wykonawczej, wydają się szczytem złej woli.

Rzeczywistość podsuwa nam niekiedy konieczność załagodzenia konfliktu, choćby spór oparty był na pozorach, po to, by Trybunał mógł działać i nie był tylko kosztowną fasadą. Jednak w żaden sposób nie znosi to odpowiedzialności tych, którzy do ewidentnego złamania konstytucji się przyczynili.

Spór prowadzony na takim poziomie zawstydza, a przeciwnikom aktualnej większości parlamentarnej daje wygodny instrument do walki politycznej, choćby dlatego, że umiejętność czytania, także czytania konstytucji, nie jest w „narodzie” aż tak rzadka, jak wielu politykom się wydaje. Stąd tzw. różnorodność interpretacji ubliża przeciętnej świadomości prawnej i inteligencji coraz lepiej wykształconych Polaków.

Musimy z tego sporu politycznego, którego istotą jest naturalna konkurencja między władzą ustawodawczą a sądem konstytucyjnym o granicę swobody politycznej w korzystaniu z atrybutów suwerenności naszego państwa, wyjść sami w sposób pozytywny, a zarazem twórczy.

Chodzi o to, żeby wysłowione zostało wreszcie to, jak wielką wagę ma dla naszej tożsamości cywilizacyjnej i kulturowej konstytucja. Powinniśmy poznać jej istotne cechy, by jej skutecznie bronić. Powinniśmy też określić, jakie jest nienaruszalne jądro naszej tożsamości i bezpieczeństwa; ingerowanie w nie – tak jak to ostatnio miało miejsce – musi wywołać natychmiastową, skuteczną reakcję obronną. Musimy wreszcie określić, jak zażegnywać konflikty polityczne między władzami. Działania ludzi wchodzących w skład jednej władzy paraliżujące drugą powinny podlegać karze. Nie jest to bowiem zwykła walka polityczna w ramach systemu, lecz jego wrogie niszczenie poprzez ewidentne łamanie konstytucji. To oczywiście plan na długi czas. Nie załatwia najważniejszej sprawy – paraliżu sądownictwa konstytucyjnego. Bez przywrócenia w pełni Trybunałowi jego pozycji nie możemy myśleć choćby o bieżącej naprawie.

Mamy powody do dumy z naszej konstytucji. Przede wszystkim powiedzmy o preambule, jednym z najpiękniejszych aktów prawnych w historii prawa konstytucyjnego. Jednoczy on łudzi wierzących w Boga i wiary tej niepodzielających, ale wyznających te same wartości. „Przyrodzona godność człowieka”, sumienie – to słowa, do których odwołuje się preambuła. Mówi nie tylko o sprawiedliwości i dobru, ale także o pięknie, o Rodzinie Ludzkiej.

Trybunał Konstytucyjny

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.