TK



Łętowska. Powiedzieli, napisali... (odcinek 48)

włącz czytnik

Takie stanowisko gwarantujące szerszy monopol kontrolny Trybunału Konstytucyjnego lansował też sam Trybunał. Sąd Najwyższy to stanowisko zaakceptował, choć z pewnym ociąganiem, a Naczelny Sąd Administracyjny dopuszczał odmowę stosowania normy, gdy niekonstytucyjność danej normy ma charakter „oczywisty”. (Ostatnio tak: już w kwietniu b.r. II FSK 330/15). Dlatego w praktyce sądów administracyjnych znajdziemy więcej przykładów judicial review dokonywanego w konkretnych sprawach. Dodajmy, że brzmienie Konstytucji RP (art. 8, 178 i 193) nie dostarcza definitywnych argumentów wykluczających taką metodę kontroli, a na poglądach wspomnianej większości ważą względy pragmatyczne: obawa przed chaosem i niepewnością prawa.

Kryzys dotykający Trybunału już spowodował reakcję Sądu Najwyższego. Uzasadniając wyrok V CSK 377/15, „z uwagi na niejasną sytuację Trybunału Konstytucyjnego, Sąd Najwyższy wyręczył Trybunał i zamiast skierować do niego pytanie prawne, sam stwierdził niezgodność przepisu Ordynacji podatkowej z Konstytucją RP”. Wątpliwość dotyczyła tu przepisu, którego bliźniaczą wersję TK w podobnej sytuacji uznał za niekonstytucyjną (wyrok SK 40/12). W konsekwencji SN zamiast zadać pytanie TK zdecydował się na pominięcie wątpliwego przepisu przy wyrokowaniu. Oznacza to zbliżenie stanowiska SN do poglądu NSA o gotowości do niestosowania niekonstytucyjnego przepisu ustawy, gdy niekonstytucyjność jest oczywista. Czy można tu dopatrywać się szerszej myśli i trwalszej tendencji – trudno prorokować, podobnie jak o tym, czy należałoby oczekiwać analogicznego zachowania ze strony sądów instancji niższych.

Postulować zwiększoną aktywność w tym względzie (poza działaniem sądów instancji najwyższych i poza sytuacjami, gdy sądy i tak już wiedzą, na skutek uprzednio przeprowadzonej kontroli konstytucyjności, że dana norma jest w oczywisty sposób niekonstytucyjna) byłoby nieostrożnością. (…) Natomiast czego należałoby oczekiwać i do czego należałoby sądy wręcz zachęcać, to stawianie pytań z konstytucyjnymi wątpliwościami interpretacyjnymi. Ogromna szkoda, że Sąd Okręgowy w Warszawie przy okazji rozpatrywania sprawy ministra Mariusza K. zmarnował kapitalną okazję (piszę to bez cienia podtekstu politycznego) do wyjaśnienia relacji między konstytucyjnym i karnistycznym ujęciem prawa łaski i różnicy miedzy amnestią i abolicją (na tle ułaskawienia osoby skazanej nieprawomocnie). Wstrzemięźliwość sędziowska to nie jest to samo, co redukcjonizm poznawczy, zwłaszcza że przecież, zadając pytanie, Sąd Okręgowy niczym negatywnym (w sensie procesowym, rzecz jasna) nie ryzykował.

Trybunał Konstytucyjny

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.