TK



Adopcja ze wskazaniem czy na życzenie

"okno życia"| adopcja| dobro dziecka| Krzysz­tof Orszagh| ośrodki adopcyjne| urząd stanu cywilnego

włącz czytnik

Krzysz­tof Orszagh w ten wybór wkra­czał. Wyszu­ki­wał kobiety, które były w ciąży, ale dziecka nie chciały i były gotowe oddać je tuż po naro­dzi­nach, a z dru­giej strony – ludzi poszu­ku­ją­cych dziecka do adop­cji, goto­wych pomi­nąć sze­ścio­ty­go­dniowe ocze­ki­wa­nie na dziecko. Pozo­staje pyta­nie: dla­czego ist­nie­jące prze­pisy ich nie zado­wa­lały? Czy nie dla­tego, że nie speł­ni­liby nie­któ­rych ich kry­te­riów? Adwo­kat tłu­ma­czył swoje postę­po­wa­nie bez­względ­nym dobrem dziecka.

Pozo­staje zapy­tać, jak adwo­kat to orga­ni­zo­wał. Czy nie­szczę­sne matki go same znaj­do­wały, podob­nie jak przy­szli rodzice? Zapewne ustali to pro­ku­ra­tura. Od wrze­śnia ub. roku pro­wa­dzi docho­dze­nie w spra­wie Orsza­gha. Usta­liła, że sprawa doty­czy dwóch przy­pad­ków. O dwóch innych Orszagh poin­for­mo­wał sam.

Za te usługi brał pie­nią­dze. Szło o kil­ka­dzie­siąt tysięcy zło­tych. Chyba od poszu­ku­ją­cych dziecka, a nie od matek, nie­chcą­cych go wycho­wy­wać. De facto dziecko było więc jed­nak obiek­tem jakiejś trans­ak­cji. Na co prawo nie zezwala. Adwo­kat tłu­ma­czy, że pie­nią­dze były potrzebne na utrzy­ma­nie kobiet, które ostat­nie mie­siące ciąży (ile ich było?) spę­dzały w jego domu, były zdrowo odży­wiane, badane przez leka­rza itd. Nie doczy­ta­łam, czy adwo­kat pobie­rał hono­ra­rium za swoje usługi, a jeżeli tak, to za jakie czynności.

Gdy dziecko się uro­dziło, w Urzę­dzie Stanu Cywil­nego zgła­szał jego naro­dziny męż­czy­zna wska­zany przez kobietę jako ojciec. Dzięki temu ojciec nie­bio­lo­giczny sta­wał się ojcem praw­nym i jako taki odbie­rał dziecko ze szpi­tala. Adwo­kat omi­jał więc postę­po­wa­nie obo­wią­zu­jące w wypadku adop­cji ze wska­za­niem podwój­nie: matka nie musiała się kło­po­tać, komu chce prze­ka­zać dziecko, a i sądowi ujmo­wał pracy. „Współ­wła­ści­cie­lami” dziecka, wedle metryki, sta­wali się jego bio­lo­giczna matka oraz pan wkra­cza­jący tym samym w rolę ojca.

Co z matką? Z arty­kułu się nie dowie­dzia­łam, ani jak była wyszu­ki­wana, ani czy pozna­wała przy­szłego ojca swego dziecka i miała moż­li­wość bądź nie zaak­cep­to­wa­nia go, ani czy także brała jakąś gra­ty­fi­ka­cję. A jeżeli tak, to w jakiej wyso­ko­ści, przez kogo wypła­caną i czy zgła­szaną np. do Urzędu Skarbowego.

O czyje dobro?

Adwo­kat uważa, że działa dla dobra dziecka, któ­rego inte­res obecny sys­tem pomija. Choćby poprzez prze­wle­kłość adop­cji i obwa­ro­wa­nie ich nie­któ­rymi nie­ży­cio­wymi warun­kami. Jako przy­kład w arty­kule z por­talu gazeta.pl był podany obo­wią­zek pię­cio­let­niego pozo­sta­wa­nia w związku mał­żeń­skim przez rodzi­ców adop­cyj­nych. Jak się dowie­dzia­łam, w ośrod­kach doko­nu­ją­cych adop­cji jest istot­nie brany pod uwagę. Jak­kol­wiek, oczy­wi­ście, nie wyłącz­nie. Brany jest pod uwagę także wiek rodzi­ców adop­cyj­nych. Na przy­kład młodsi są w sto­sunku do star­szych pre­fe­ro­wani. Oczy­wi­ste jest, że adop­cje doko­ny­wane urzę­dowo są zwią­zane także z oce­nami psy­cho­lo­gicz­nymi, ale i zaję­ciami, pod­czas któ­rych przy­szli rodzice dowia­dują się wiele na temat sytu­acji i pro­ble­mów, z jakimi mogą się zetknąć. Ponie­waż zwy­kle dzieci są tzw. sie­ro­tami spo­łecz­nymi, z rodzin dys­funk­cyj­nych, z rodzi­ców nie­kiedy obar­czo­nych nało­gami i ich skut­kami – tego rodzaju szko­le­nia mogą się tym nowym bar­dzo przy­dać. Pod warun­kiem oczy­wi­ście, że pod­cho­dzą do rze­czy poważnie.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.