TK



Beata Szydło, czyli – niestety - argumentum ad Gomułkum

Andrzej Rzepliński| Beata Szydło| Karol Modzelewski| Mateusz Kijowski| Paweł Wimmer| Roman Giertych| Władysław Gomułka

włącz czytnik

Beata Szydło – zapewne, by nie przysparzać Polakom konieczności samodzielnego dochodzenia do wniosków – podsuwa im zełgane fakty:

- Protesty pojawiły się w momencie, kiedy w Sejmie pojawił się projekt wprowadzenia podatku bankowego – zasugerowała - Nie zawiodę zaufania Polaków, będę stawać po stronie obywateli. Pracujemy szybko i sprawnie - wyjaśniła.

W tym zdaniu jest jedna prawda (pracujemy szybko i sprawne, wprawdzie nie w sprawie realizacji obietnicy np. 500 +) i jedno kłamstwo: protesty pojawiły się nie w sprawie podatku, tylko w sprawie naruszenia konstytucji, zaś w tym samym czasie miały miejsce inne wydarzenia, które można by uznać za równie absurdalne przyczyny histerycznych zachowań niektórych Polaków, jak ułaskawienie Mariusza Kamińskiego czy powołanie na szefa państwowej agencji, zajmującej się rozdysponowaniem miliardowych kwot samorządowego działacza, któremu w wypełnianiu funkcji będzie przeszkadzał toczący się proces, w którym jest on oskarżony o łapownictwo.

Dalej, skarży się nasza Beata Szydło i wyraźnie cierpi, gdy mówi, że „Dzisiaj kiedy próbujemy wprowadzić naprawę prawa, zepsutego przez poprzedników, czynimy to w parlamencie, chcemy to czynić w czasie dyskusji sejmowej, organizuje się protesty i mówi się, że są łamane zasady demokracji i wolności - powiedziała.

Muszę przyznać, że jest ona wierną adeptką Prezesa państwa, który nauczył jej sztuki odwracania pojęć i znaków. Wzorem był chyba rysunek Szymona Kobylińskiego, który w latach 70. opublikował w „Polityce” (o ile się nie mylę): przedstawiał on dwóch panów, jeden leżał na ziemi, drugi siedział na nim i, okładając leżącego kułakami, krzyczał wniebogłosy: Biją, mnie leżącego biją! To wielka sztuka odwrócić sytuację: łamać konstytucję i twierdzić, że się właśnie prawo naprawia. Nawiasem mówiąc, ta większość sejmowa konstytucję może co najwyżej czytać, ale nie może jej tknąć: brakuje jej ok. 30 głosów. Stąd fałszywe umizgi do opozycji, na którą usiłuje zrzucić teraz odpowiedzialność za to, że projekt zmian w ustawie zasadniczej, przygotowany, broń boże nie przez PiS, tylko przez klub Kukiz'15 – nie zostanie przez ten Sejm przyjęty.

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze


kolumb21 | 27-12-15 19:36
Doskonale obiektywne przedstawienie problemu. Moglaby byc doskonala Premier ale bez Pana Kaczynskiego,tak jak Pan Prezydent moglby byc inny bez wplywu Pana Prezesa. Szkoda ze Pan Prezes Kaczynski ma tak potezny wplyw ( dla mnie rzadze zemsty ) na tych dwoje ( Premier, Prezydent ).