TK



Bogunia-Borowska:Zmierzch medialnych bożków?

abonament| BBC| Jurgen Habermas| manipulacja| media| rewolucja kulturalna| talk-show| telewizja| „Świat według Kiepskich”

włącz czytnik
Bogunia-Borowska:Zmierzch medialnych bożków?

Im większa ilość kanałów telewizyjnych, tym silniejsza degradacja treści. Już Karl Popper mówił, że „dodaje się pieprzu do coraz gorszych dań, aby można było przełknąć rzeczy wstrętne i niejadalne” – z dr Małgorzatą Bogunią-Borowską rozmawiają Aleksandra Kaniewska i Jarosław Makowski

Aleksandra Kaniewska, Jarosław Makowski: Telewizja jest w kryzysie. Wydawcy nie mają na nią pomysłu, spadają wpływy z reklam, maleje oglądalność. Widzowie odpływają do internetu: mediów społecznościowych, blogosfery; wolą BBC na komputerze niż TVN24. Czy to nie koniec telewizji w Polsce?

Dr Małgorzata Bogunia-Borowska: To tylko pozory. Internet nie jest medium masowym, a telewizja wciąż tak. Wszystkie treści, które znajdujemy na Facebooku czy Twitterze, w większości najpierw pojawiają się w telewizji. Poza tym – według wskaźnika ATV – średni czas oglądania telewizji wciąż wzrasta, właściwie na całym świecie. Rośnie też liczba użytkowników serwisów wideo i VOD. Po prostu zmienia się sposób oglądania treści – to częściej ekran komputera niż stacjonarnego telewizora. Przykładem z ostatniego czasu są drastyczne zdjęcia ze Smoleńska, które od ponad miesiąca znajdowały się na serwerze w Rosji i Stanach. Ale dopiero gdy media tradycyjne ujawniły tę informację, rozpoczęły się ich masowe poszukiwania przez użytkowników sieci.

Ale coraz więcej osób nie ma potrzeby posiadania odbiornika telewizyjnego. Mało kto uważa, że warto płacić abonament. Czy gdyby telewizja znalazła na siebie nowy pomysł, ta dawna fascynacja by wróciła?

Brak odbiornika ogranicza dostęp do telewizyjnego contentu, ale to niekoniecznie oznaka całkowitej rezygnacji z treści. Przypomina mi się film niemieckiego reżysera, Hansa Weingartnera, „Free Rainer” z 2007 r. Jego główny bohater, Rainer, jest producentem telewizyjnych programów, których jakość i poziom są spektakularnie niskie, nawet wulgarne. W jednym z jego show rywalizują ze sobą plemniki trzech mężczyzn. Widz śledzi ich gonitwę do mety na ekranie. Wygrany facet, właściciel najlepszej spermy, będzie mógł odbyć stosunek z piękną dziewczyną w szklanym pokoju. Nie trzeba chyba dodawać, że na oczach telewidzów.

Rozrywka XXI wieku?

Niestety. Człowiek zostaje sprowadzony do roli fizjologicznej maszyny, która reaguje jedynie na podstawowe biologiczne instynkty. Bohater filmu, o którym opowiadam, jest zblazowany i znudzony życiem. Ma luksusowy dom, najdroższe modele prestiżowych marek samochodowych i piękną dziewczynę, ale nie jest szczęśliwy. Cierpi na napady niekontrolowanej agresji, nadużywa alkoholu i kokainy. Żyje w emocjonalnej pustce. Po samochodowym wypadku, który sam powoduje, a także cudownym ocaleniu, przewartościowuje swoje dotychczasowe życie. Buntuje się przeciwko światu, którego sam był częścią.

Poprzednia 1234 Następna

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.